Człowiek na medal, człowiek mistrz. By pokonać 400 metrów, potrzebował nieco ponad 46 sekund. To było 30 lat temu, ale mimo to, Andrzej Stępień niedawno znowu zdobył ważny medal dla swojego klubu sportowego z Gdyni.
Dyrektor wojskowego klubu sportowego Flota Gdynia był gościem Gdyni Głównej Osobistej. Z Piotrem Jaconiem rozmawiał także o geście Kozakiewicza w Moskwie i dzieciństwie na Śląsku.
W lutym Wojskowy Klub Sportowy „Flota” Gdynia został uhonorowany Medalem im. Eugeniusza Kwiatkowskiego. – To nie jest mój osobisty medal, ale bardzo się z niego cieszę. Wydaje się, że w ostatnich latach mam jakieś zasługi, skoro medal trafił do mojego klubu. Nie był przyznawany za moje osiągnięcia sportowe, ale za osiągnięcia dla Gdyni, morza, społeczności, promocji miasta w kraju i na świecie – skomentował w Radiu Gdańsk Andrzej Stępień.
CHŁOPAK ZE ŚLĄSKA
Chociaż Andrzej Stępień od lat jest związany z Gdynią, pochodzi z południa Polski. – Moja cała dorosła kariera to gdyński klub, ale zaczynałem w 1971 roku w MKS Karkonosze Jelenia Góra. Potem była krótka przygoda z Zagłębiem Lubin. Wtedy duże kluby szukały zawodników. Dwa lata w Śląsku Wrocław i potem już Gdynia. W sumie zdobyłem 22 medale Mistrzostw Polskich, w tym 6 złotych. 37 razy reprezentowałem kraj za granicą, zakładałem koszulkę z orłem – opowiadał w Radiu Gdańsk dyrektor wojskowego klubu sportowego Flota Gdynia.
– W Gdyni urodziły moje dzieci, tutaj zostaliśmy z żoną. Mieszkałem blisko stadionu Arki, teraz w Rumi. Klub się rozwija, ale wojskowy jest tylko w nazwie. Od 2000 roku jest to normalne stowarzyszenie, które cały czas się rozwija. Na pewno się nie zwijamy – dodał Andrzej Stępień.
Na audycję Gdynia Główna Osobista co piątek o 11.00 zaprasza Piotr Jacoń, gdynianin i dziennikarz TVN24.