– Praca z dokumentem to jest podróż w nieznane – mówi Marcin Borchardt, dokumentalista, wykładowca gdyńskiej szkoły filmowej oraz scenarzysta i reżyser pełnometrażowego filmu dokumentalnego „Beksińscy. Album wideofoniczny”.
Zdzisław Beksiński filmując życie rodzinne i otaczającą go rzeczywistość stworzył rodzaj dziennika. Gdyńscy filmowcy postanowili zrobić dokumentalny dramat rodzinny na podstawie dźwiękowych, filmowych i fotograficznych materiałów archiwalnych. Jednak taśmy powstałe na przestrzeni lat ciężko okroić do formy jednego filmu, nawet pełnometrażowego. Powstało, aż 25 jego wersji.
– Nie ma żadnego, jednego, skodyfikowanego wzoru jak pisać scenariusze filmu dokumentalnego. To jest kreacja czysto autorska. Zawsze jest to podróż, ja też nie wiedziałem dokąd dojdę. Zagłębiłem się w ten temat i wędrowałem próbując zrozumieć, analizując. Mało tego, musiałem podczas tej podróży podjąć ważne decyzje etyczne, co pokazywać, a czego nie – mówi scenarzysta. Jednocześnie Borchardt podkreśla, że nie cenzurował w żaden sposób Beksińskiego, starał się jedynie nie pokazywać intymnych scen pozbawionych kontekstu.
Więcej o tym, co znajdowało się na taśmach nagranych przez Beksińskiego w audycji Piotra Jaconia „Gdynia Główna Osobista”.