Ile to plastików, dziwnie pokrzywionych urwało Wam się w samochodzie? W przyszłości podobno będzie można je dorobić przy pomocy drukarek 3D. Wystarczy ściągnąć z internetu oprogramowanie i puścić drukarkę w ruch. Dlaczego maszyna która tworzy skomplikowane elementy przestrzenne nazywa się drukarką? Budowanie takiego elementu odbywa się warstwa po warstwie, tak jak byśmy od dołu do góry, nakładali na siebie zadrukowane płaskie kartki. Deska pokazana na zdjęciu otwierającym ten post nie została kupiona w sklepie ze sprzętem sportowym, ale wydrukowano w firmie Bibus Menos, żeby pokazać możliwości jakie daje ta technologia. Naszym przewodnikiem po świcie druku 3D jest Tomasz Weis z firmy Bibus Menos.
Rozmówca Włodka Raszkiewicz przewiduje, że przyszłość druku 3D to raczej nie zastosowania domowe. Proste drukarki, jak ta na zdjęciu, będą służyły do zabawy i celów edukacyjnych, nie staną się obowiązkowym wyposażeniem domowego warsztatu. Żeby dorobić część zamienną do jakiegoś urządzenia będziemy wysyłać zamówienia do centrów usługowych druku 3D, ewentualnie pójdziemy do takiego serwisu, tak jak kiedyś chodziło się do punktu ksero.
Bibus Menos specjalizuje się w druku 3D i jest dystrybutorem profesjonalnych drukarek. W maszynie przy której stoi Tomasz Weis można jednocześnie tworzyć kilkadziesiąt elementów dla różnych klientów.
Bibus Menos współpracuje z klinikami medycznymi. Na podstawie zdjęć z tomografu komputerowego można wydrukować m.in. czaszkę pacjenta. Trzymając ją w ręku lekarz może zwizualizować sobie problem medyczny i przygotować się do operacji.
W drukrkach 3D można już tworzyć elementy metalowe. Ta felga została jednak wydrukowana z plastiku. Tomasz Weis mówi, że z metalu opłaca się drukować tylko części bardzo skomplikowane, takie w których tradycyjny odlew nie jest możliwy. Drukowanie felgi to kolejna zabawa drukarzy z Bibus Menos. Przykłady bardziej skomplikowanych elementów mamy na zdjęciu poniżej.