Aktor, reżyser, profesor. Grzegorz Chrapkiewicz w Radiu Gdańsk: „Początki w Muzycznym były straszne”

Aktor, reżyser, profesor. Urodzony w Kielcach, oglądany kiedyś regularnie na scenach Gdyni i Gdańska. Teraz często do Gdyni wraca. Z Grzegorzem Chrapkiewiczem rozmawiał Piotr Jacoń. – Czuję się wszystkim po trochu – przyznał w audycji Gdynia Główna Osobista. Czynnie uprawia trzy zawody: aktora, reżysera i wykładowcy. – Kiedy zacząłem reżyserować i uczyć, musiałem zrezygnować z aktorstwa. Z tych trzech dyscyplin najbardziej jednak kocham uczyć, to moja wielka pasja. Studenci chyba też kochają, bo w ankietach dostaję wysokie noty – śmiał się Grzegorz Chrapkiewicz.

POCZĄTKI BYŁY STRASZNE

W audycji Gdynia Główna Osobista reżyser wspominał pracę w Teatrze Muzycznym w Gdyni. – Początki były przerażające, szczególnie tzw. próba ansamblowa. Kiedy zrobione są już role, siedzi się na scenie, pojedynczo podchodzi do orkiestronu i śpiewa solowe rzeczy. Do dzisiaj pamiętam, że nic nie słyszałem. Jak miałem usłyszeć swoją linię melodyczną? To było straszne, ale musiałem się nauczyć. Pamiętam też sytuację, kiedy po spektaklu do garderoby przyszli moi koledzy z Teatru Wybrzeże. Pytali: „Jak ty możesz śpiewać, jak ty to słyszysz, jak jest taki huk?” – wspominał Chrapkiewicz.

NIE CHODZĘ NA BANKIETY

Obecnie Grzegorz Chrapkiewicz mieszka w Warszawie. Jak przyznaje, w pewnym momencie poczuł potrzebę zmian. – Poczułem, że Trójmiasto już mnie nie potrzebuje. Nie byłem już młodzieńcem, miałem 52 lata, a to trudny moment na takie ważne decyzje. Miałem stabilizację, pracę, tytuł profesora, a jednak czułem się niepotrzebny w sensie artystycznym. A w Warszawie jest propozycja za propozycją. Jakoś tak wszedłem w tę Warszawę, teraz nie wyobrażam sobie mieszkać gdzieś indziej. W tym tłumie jestem anonimowy i to mi odpowiada. Nie chodzę na bankiety ani gale, siedzę w domu i pracuję. Jest mi dobrze – podsumował gość Piotra Jaconia.

mich
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj