Oto historia pewnej piły. I nie chodzi o to, żeby się chwalić. Chodzi o to, że ta piła symbolizuje spontaniczną pomoc, której udzielacie. Ofiarowanie nawet kilu złotych, podanie dalej informacji na Facebooku – to wszystko ma sens. Wróćmy jednak do początku…
Silnik zamruczał jakoś inaczej, a piła przestała działać. Ludzie wytrzymują wiele, piła nie dała rady. To był piątek. Minęło już siedem dni od nocy z 11 na 12 sierpnia, kiedy nawałnica pozrywała dachy okolicznych domów, drzewa łamała jak zapałki, zerwała linie średniego napięcia i tak wielu osobom zabrała nadzieję, a sześciu życie. Strażacy próbowali „reanimować” piłę, ale ta padła i nie chciała już wstać. Najwidoczniej zbrzydło jej picie benzyny i robota ciągnąca się godzinami.
– Dobry wieczór. OSP Kłobuczyno, w którym to jestem strażakiem ochotnikiem, od początku tragedii w województwie pomorskim pomaga na terenie gminy Lipusz – głównie. Niestety dzisiaj podczas akcji najprawdopodobniej żywot skończyła nasza piła. Być może zasięg Radia Gdańsk pomoże nam i sprawi, że znajdzie się jakiś darczyńca. (…) Aktualnie trwa w Lipuszu usuwanie drzew pod prowadzenie linii energetycznych. Jeśli jest taka możliwość, proszę o pomoc – jeśli nie, postaramy się własnymi siłami coś zrobić – napisał proszący o anonimowość strażak.
Fot. OSP Kłobuczyno
„OBCINAM SOBIE RĘKĘ, ŻEBY WYMÓC PODWYŻKĘ”
Skąd w środku nocy wytrzasnąć piłę? Jak ją dowieźć? Z Gdańska do Lipusza jest 75 kilometrów. Samochody reporterów w rozjazdach, dziesiątki informacji do przekazania. Rejon katastrofy znowu odwiedzą premier i ministrowie, dziennikarze muszą tam pojechać. Zapomnieć, „olać”, wysłać strażakom nr telefonu do sztabu kryzysowego, przecież i tak dobrze go znają? Noc mija, ale ta piła nie daje spać.
– Halo, halo! Seba, potrzebna mi jest piła mechaniczna.
– Jaka i gdzie?
Dyżurni reporterzy bywają bardzo oszczędni w słowach.
– Obcinam sobie rękę, żeby wymóc podwyżkę.
– Piotr, jestem w drodze, o co chodzi?
Reszta rozmowy idzie gładko. Sebastian Kwiatkowski jest w terenie. W sobotę po południu ma się spotkać z grupami wolontariuszy i ochotników, wszystko zgodnie z planem. Tylko nikt nie ma piły…
Fot. Radio Gdańsk/Sylwester Pięta
MOTOCYKLOWY GANG ALBO WIELKA RODZINA
W tym samym czasie grupa motocyklistów z Trójmiasta planuje akcję. Może kiedyś ich widzieliście? Kiedy jadą całą grupą, wyglądają jak motocyklowy gang z amerykańskich filmów (albo wielka rodzina na motocyklach) – jak się okazuje, w gangu siła. Skrzyknęli się i w niecałe 36 godzin uzbierali 5000 zł.
– Udało nam się zebrać ok. 5000 zł, znalazła się firma, która ufundowała oprócz tego jedną piłę, także mamy dwie piły, mamy ponad 350 litrów oleju do smarowania łańcuchów, mamy olej do dwusuwów, mamy prowadnice, mamy łańcuchy, dzisiaj kupujemy jeszcze plandeki i z tym wszystkim jedziemy na miejsce – mówi reporterowi Sebastianowi Kwiatkowskiemu Sebastian Holcer, lider grupy Trójmiejscy Motocykliści. Jest sobota.
Nikt ich o to nie prosił, nie są fundacją czy stowarzyszeniem, po prostu postanowili wsiąść na motocykle i pojechać na Kaszuby, tam gdzie ich pomoc się przyda. Do redakcji przychodzi MMS będący zrzutem ekranu smartfonu, to zapis rozmowy z komunikatora.
Motocykliści: – Dzwonimy do Lipusza, czy im się potrzeby nie zmieniły.
Reporter: – Zweryfikujcie, czy strażacy nie dostali piły.
Motocykliści: (…) W Kłobuczynie potrzebują, zajechali piłę właśnie w Lipuszu.
Reporter: – Dobry strzał.
Motocykliści: – Idealny. Z Lipuszem właśnie rozmawiałem, piłę zostawiamy w Kłobuczynie.
Fot. Radio Gdańsk/Sebastian Kwiatkowski
„DZIĘKUJEMY, PIŁA JEST JUŻ U NAS”
Kolejny artykuł ląduje na stronie internetowej radia, a mi robi się lżej. Myślę: „Jest cholerna piła”. W artykule, który redagowałem omawiano zasady rządowej pomocy. Chodzi o wielkie pieniądze. Ja przez chwilę myślę o wielkich sercach. Jak dużo ich jest? Sebastian Kwiatkowski przysyła wtedy do redakcji kolejny dźwięk z terenu, ta wypowiedź znajdzie się w wieczornym serwisie Radia Gdańsk.
– To się dzieje samo. To jest efekt kuli śniegowej, która spada z dużą prędkością i robi się coraz większa. Naprawdę, nikt nie podejrzewał, że to się aż tak rozwinie. W ciągu 24 godzin mieliśmy ponad 4000 zł i piłę. Minęło 36 godzin i uzbierało się ok 5000. Wydaliśmy te pieniądze na potrzebne rzeczy – mówi lider motocyklistów.
Po kilku godzinach do redakcji przysłane zostaje zdjęcie, na którym uśmiechnięty strażak trzyma nową piłę. Kąciki ust wędrują mi ku górze.
Fot. OSP Kłobuczyno
Możliwość pomocy zgłaszać można także w punkcie koordynacji, który działa przy Urzędzie Marszałkowskim w Gdańsku. Można je kierować pod numer 502 757 496 lub mailowo na adres m.szczupaczynski@pomorskie.eu
puch