Gdyby zasłonić logo producenta, trudno byłoby odgadnąć, że mamy do czynienia z kolejnym modelem azjatyckiej Kii. Stinger to konkurent dla marek premium.
To nie jeszcze większa i bardziej luksusowa Optima, ale samochód dla lubiących sport i odrobinę szaleństwa. Szaleństwa, które nie objawia się przez czerwony kolor, ale napęd przenoszony na tylną oś. Niewątpliwie GT jest rodzynkiem w gamie aut kojarzonych przede wszystkim z praktycznością.
Stinger tymczasem oddziałuje na wszystkie zmysły. Zapach i dotyk skóry. Wyraźne, acz subtelne dźwięki silnika i układu wydechowego, twarde i pewne ułożenie w wygodnym fotelu. Czy może być coś przyjemniejszego?
Cennik Kii otwiera model za 149 tysięcy złotych z dwulitrowym, benzynowym silnikiem o mocy 255 KM. Najwyżej wyceniana (234 tysiące złotych) jest wersja GL z silnikiem 3,3 V6 370 KM.
Auto do testów użyczyła firma Interbis.
Sebastian Kwiatkowski/mich