Robotnicy i chłopi mogli tu odpocząć, zagrać w grę planszową, coś poczytać lub nawet nauczyć się czytać. Ale w tej z pozoru przyjaznej atmosferze, wpajano Polakom, że Związek Radziecki jest rajem. „Czerwone Kąciki” stały się narzędziem propagandy. Pomogły w sowietyzacji ziem polskich anektowanych w 1939 roku do Związku Radzieckiego. – „Czerwone Kąciki” miały zmienić myślenie ludzi, więc je powszechnie budowano – opowiada w audycji Dimitriy Panto z Działu Naukowego Muzeum II Wojny Światowej. – Nazwa tego miejsca jest związana z prawosławną tradycją. Najważniejszy kąt w chłopskiej chacie był nazwany czerwonym. Tu się znajdowały ikony i ołtarzyk. Każdy po wejściu do chaty żegnał się w stronę czerwonego kącika, a potem mówił „dzień dobry”.
W sowieckich „Czerwonych Kącikach” zamiast ikon, były portery m.in. Lenina i Stalina. Można tu było odpocząć w czasie pracy, zagrać w warcaby, posłuchać audycji przysłanych z Moskwy. Na półkach leżały książki i gazety. – Obok literatury pięknej, były także dzieła propagandowe. W odtworzonym na wystawie stałej „Czerwonym Kąciku” pokazujemy archiwalne wydania książek Marksa i Stalina oraz obowiązującą w latach 30. XX wieku historię ZSRR – dodaje Wojciech Łukaszun z Działu Zbiorów Muzeum II Wojny Światowej.
W audycji o sowietyzacji Polaków opowiadają także świadkowie, których wspomnienia nagrało Muzeum II Wojny Światowej: Józef Andruszkiewicz, Wiktor Mostek i Janina Wróbel.