Zawsze wiedział, czego chce. Nie poddawał się, mimo, że był ścigany i prześladowany. Przez Niemców, przez sanację, a potem przez komunistów. Ksiądz, podpułkownik, który nigdy nie rozstawał się z wojskowymi butami. Ksiądz – polityk, który mówił tak przekonująco, że porywał tłumy. Ksiądz Józef Wrycza – proboszcz Wojska Polskiego był kolejnym bohaterem audycji „Pomorzanie polskiej niepodległości”.
W audycji postanowiłam przybliżyć Państwu nie tylko postać księdza Wryczy, ale i ruszyć jego śladami, odwiedzić ludzi, którzy go pamiętają. I tak zawędrowałam do Jastarni, Zblewa, Ostrzyc.
UMIŁOWANIE POLSKOŚCI
Ksiądz Józef Wrycza urodził się w Zblewie w powiecie Starogardzkim 4 lutego 1884, w rodzinie piekarza Franciszka Wryczy i Franciszki z domu Trocha, krawcowej. Umiłowanie polskości wyniósł z domu rodzinnego.
Po ukończeniu pelplińskiej szkoły zdecydował się na kontynuowanie nauki w gimnazjum w Chełmnie. Wkrótce trafił do środowiska filomatów. Działalność patriotycznie nastawionej społeczności nie mogła umknąć uwadze władz. Wrycza znalazł się wśród kilkudziesięciu byłych i obecnych uczniów z Chełmna podejrzanych przez prokuratora o należenie do związku, którego „istnienie, ustrój i cel miały być zachowane w tajemnicy przed władzą rządową”. Ostatecznie Józef nie usłyszał żadnych zarzutów, ale wielu jego znajomych trafiło do więzienia lub było poddawanych szykanom administracyjnym. Wrycza mówił później, że stawał przed pruskim prokuratorem za „pobudzanie ducha polskiego”.
Po wybuchu I wojny światowej Wrycza został zmobilizowany do armii niemieckiej jako sanitariusz. Po powrocie z frontu został wikarym w Jastarni, gdzie do dziś dnia jest bardzo ciepło i miło wspominany.
Ksiądz Józef Wrycza brał czynny udział w Zaślubinach Polski z Morzem, o których w audycji opowiada dr Krzysztof Korda – autor jedynej monografii Wryczy.
Wówczas wygłosił pamiętne kazanie, nazywane „Manifestem Kaszubów”.
KSIĄDZ PODPUŁKOWNIK
Karierę wojskową zakończył na własną prośbę w lutym 1924 r. Otrzymał bardzo wysoki stopień podpułkownika. I tak został zapamiętany – jako ksiądz, wojak, podpułkownik, zawsze chodzący w butach wojskowych.
Prześladowany, musiał ukrywać się do końca wojny, korzystając z gościnności kaszubskich gospodarzy. Niemcy ciągle go poszukiwali. Nazywali go polskim królem, nagroda za pomoc w jego ujęciu miała urosnąć w pewnym momencie nawet do 900 tys. marek.
Ks. ppłk. Józef Wrycza zmarł 4 grudnia 1961 r. i został pochowany na cmentarzu parafialnym w Tucholi. Żegnały go tłumy, a pogrzeb stał się uroczystością patriotyczną.
Fot. Wojciech Stróżyk/Agencja KFP
Magda Świerczyńska-Dolot