Niebawem minie rok odkąd klub sportów walki Corpus Gym z Brzeźna został podpalony. Temat wrócił podczas czwartkowego posiedzenia komisji sportu Rady Miasta Gdańska. Choć od podpalenia minął już prawie rok, to jednak nadal nie wiadomo, kto podpalił klub. Właściciel Corpus Gym Dobrosław Bielecki kilkukrotnie bezskutecznie występował do miasta o kupno działki, na której się znajduje. Od tamtej pory własnymi środkami wyremontował część budynku, w którym znów może prowadzić treningi.
Śledztwo w sprawie podpalenia zostało umorzone, ponieważ nagrania z monitoringu były zdaniem policji za mało czytelne. Bielecki złożył w tej sprawie zażalenie. Jesienią w budynku klubu odbyła się część festiwalu Narracje. – Gdyby budynek był niebezpieczny, urząd miejski nie zaproponowałby nam współpracy – mówi Bielecki.
– Po analizie zdarzeń, które od czasu pożaru mają miejsce, wydaje nam się, że padamy ofiarą dzikiej reprywatyzacji. Będziemy dociekać swoich praw wynikających z ustawy o gospodarce nieruchomościami – zapowiada Dobrosław Bielecki.
KOLEJNA ODMOWA MIASTA
Klub pragnie jednak pozostać w miejscu, w którym działa od ponad 10 lat. Klub leży na atrakcyjnie usytuowanej działce w sercu Brzeźna, blisko morza oraz dużej inwestycji deweloperskiej. Mieszkańcy Brzeźna chcą jednak, by klub pozostał na swoim miejscu. Uchwałę w tej sprawie przyjęła Rada Dzielnicy Brzeźno, a miejski radny Łukasz Hamadyk złożył w tej sprawie interpelację do prezydenta miasta. – Mam nadzieję, że komisja sportu poprze starania klubu o wykupienie działki – mówi radny z komisji sportu.
W tym tygodniu otrzymał odpowiedź od wiceprezydenta Gdańska Wiesława Bielawskiego. W dokumencie czytamy, że działka, na której znajduje się klub, nie jest na sprzedaż.
AKTUALIZACJA 20:00
Komisja sportu przyjęła wniosek, w którym radni zaapelowali do władz miasta o możliwość funkcjonowania klubu na dotychczasowym terenie. Wniosek komisji sportu trafi teraz do prezydenta Gdańska.