Pierwsi uczestnicy Rejsu Niepodległości dookoła świata weszli na Dar Młodzieży. „Trochę się boimy”

We wtorek po południu do Gdyni przyjechała ponad 60-osobowa grupa uczniów szkół morskich ze Szczecina i Świnoujścia.

Na pokład weszli przywitani przez komendanta Daru Młodzieży kapitana Ireneusza Lewandowskiego. – Jestem pierwszy raz na takiej jednostce – mówi Aleksander Kulbacki z Zachodniopomorskiego Centrum Edukacji Morskiej i Politechnicznej w Szczecinie.

– Niesamowite uczucie, ekscytacja, radość. Jesteśmy bardzo ciekawi, jak to będzie wyglądało. Jak nam się popłynie. Płyniemy na miesiąc do Tallina potem Kopenhaga, Stavanger i potem wracamy na Dni Morza do Szczecina – mówią młodzi ludzie.

– Jesteśmy podzieleni na grupy, śpimy w 10-osobowych kubrykach. Mamy na to wszystko pół godziny. Musimy jeszcze ich trochę podszkolić – dodaje komendant Lewandowski.

SZKOŁA ŻYCIA

Ten rejs ma ich przygotować do zawodu marynarza. Niektórzy wzięli maskotki, jest też gitara. – Ale nie wiem, czy będzie czas, by na niej zagrać – mówią uczniowie. – Trochę się boimy, ale nie dajemy po sobie poznać – opowiada Zuzanna.

Każdy ma po dwie torby bagażu i mundury galowe w specjalnych workach. Torby bardzo szybko trafiły do kubryków. Tam nastąpi przydzielanie koi. – Nie wiem, ale na górze buja chyba tak samo jak na dole – zastanawia się jedna z dziewczyn. – To idę na górę. W kubrykach są gniazdka przy każdym łóżku, są szafki. Musimy się jakoś pomieścić. Dziewczyny jak zwykle wzięły za dużo – śmieje się Olek. Najważniejsze, że nie zapomniałam mydła – dodaje Zuza. Kombinezony, buty, swetry. Taki jeden worek z bagażem waży 30 kg – mówią Julia,Kuba i Kacper

– Najpierw zapoznanie się ze statkiem, potem praca. Rodzice nas wyprawili z przykazaniem byśmy byli grzeczni – opowiadają 17-latkowie, którzy w morzu spędzą równo miesiąc. Wrócą już trochę inni. – Moja mama, jak mnie wysyłała, trochę się popłakała. Ale tata mówił, że to szkoła życia. To wielka przygoda. Cieszę się, że płynę. Nawet bardzo – mówi jeden z nich.

OD STAWIANIA ŻAGLI PO OBIERANIE ZIEMNIAKÓW

Do obowiązków młodzieży należy wszystko, co się robi na takim statku. – Zajęcia na rejach, stawianie żagli, ale i prace w kuchni, obieranie ziemniaków – opisuje Jolanta Halicka, wieloletni opiekun praktyk morskich ze Szczecina.

To jest druga klasa – specjalność technik nawigator morski. Ze Szczecina weszło 29 osób. Ze Świnoujścia aż dwie klasy technik mechanik i technik nawigator na ponad 30 osób. – Niewiele osób ma okazję przeżyć taką przygodę. Czekają na to. Będą mogli powiedzieć, że byli w Rejsie Niepodległości – dodaje pani opiekun. Niewielu ma okazję przeżyć taką przygodę. To zobowiązuje i na pewno ich cieszy. W sobotę na Darze zamustruje kolejna grupa młodzieży. Tym razem będą to uczestnicy konkursu patriotycznego.

Potem integracja i w rejs.

 

 

Anna Rębas/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj