Nie są młodzieniaszkami z rozbuchanym ego, raczej ludźmi doświadczonymi życiowo, na co dzień spełniającymi się w najróżniejszych dziedzinach życia. To historia o tym jak po 50-ce a nawet 60-ce można spróbować czegoś nowego, czegoś co wydaje się być zarezerwowane jedynie dla nastolatków i ich kilka lat starszych kolegów. Okazuje się, że niekoniecznie… Gościnne progi Rapu na fali odwiedzili raper Antyk, raper Józef, oraz Karol Schwarz współtworzący Trójmiejską Scenę Hip-Hop 50+.
ANTYK NIE SKAPCANIAŁ
– Było to coś w rodzaju nowego doświadczenia, bo moja wcześniejsza czynna przygoda z muzyką miała miejsce… w przedszkolu – opowiadał o początkach raper Antyk. – Ludzie myśleli, że na stare lata kompletnie odleciałem, że zająłem się czymś kompletnie nowym. Mam prywatną opinię że człowiek nie kapcanieje dopóki stać go na podjęcie pewnych nowych wyzwań. Kto wie, może jeszcze to nie koniec i będę gwiazdą rapu – śmieje się Antyk.
JOOZEF Z DYSONANSEM
– Miałem ambiwalentne uczucia. Z jednej czułem absmak z powodu słabych tekstów, a z drugiej strony jakaś niezwykła energia która tkwiła i możliwości jakie tkwiły w samym rapie – mówił raper Józef pytany o to co sądził o rapie i jaki był jego odbiór nim sam zaczął zagłębiać się w tę muzykę.