Ostatni szczyt europejski w Brukseli był skupiony przede wszystkim na kwestii migracji i uchodźców. Przed szczytem Angela Merkel była pod polityczną presją ministra spraw wewnętrznych Niemiec Horsta Seehofera, który wzywał do zaostrzenia przepisów migracyjnych. O sytuacji w Niemczech po szczycie europejskim i nie tylko, rozmawialiśmy w audycji Jak działa świat.
Gościem Wojciecha Sulecińskiego był Marcin Antosiewicz, koordynator ds. współpracy z mediami w Uczelni Vistula, dziennikarz Newsweeka, a kiedyś korespondent Telewizji Polskiej w Berlinie.
– W Niemczech zmagają się dzisiaj głównie z 3 problemami. Głównym podmiotem sporów jest kwestia uchodźców. Ta sprawa nie została rozwiązana od jesieni 2015 roku. Mimo to trzeba przyznać, że ten problem znacznie się zmniejszył z perspektywy niemieckiej, bowiem liczba napływających do Niemiec uchodźców spadła o 96 proc. Drugą sprawą jest kanclerstwo Angeli Merkel. Wydaje się, że po 13 latach jej rządów skończyło się już paliwo, przestała być naturalnym liderem w państwie. Walka o przejęcie schedy po niej rozpoczęła się nawet w jej partii. Trzeci problem to wybory w Bawarii. Partia CSU jest odpowiedniczką partii Angeli Merkel, ale przez to, że działa tylko na terenie Bawarii, interesuje się głównie tymi wyborami. Po pojawieniu się poważnego konkurenta prawicowego, który jest nastawiony na prowadzenie polityki antyimigranckiej, zaczęli panikować, że utracą władzę, którą piastują niemal nieprzerwanie od czasów II wojny światowej – mówił Marcin Antosiewicz.