Nie płacimy mandatu za brak biletu, później widzimy nasze dane w internecie. To legalne?

W internecie pojawiły się pełne dane osób, które są dłużnikami jednego z zakładów komunikacji miejskiej. O giełdach długów i o tym, czy są legalne w audycji Twoje Prawo rozmawiali Artur Kiełbasiński i Piotr Wajszczak z portalu dlugi.info.

– Niepłacenie długów to złe zjawisko. Giełda wierzytelności nie służy temu, żeby straszyć. Ma ona jedną, najważniejszą funkcję. Umożliwia ona handlowanie długami. Nie jest to żadna lista dłużników, czy inna forma napiętnowania, to jest informacja o wierzytelnościach i gotowości ich zbycia – mówił Artur Kiełbasiński.

– W momencie, kiedy ten mandat jest, to organizator ma pełne prawo wystawić taką wierzytelność na sprzedaż. Coraz więcej przewoźników robi to z tego powodu, że to są realne środki, które nie wpłynęły do firmy, a powinny. W dużych miastach to są duże kwoty, rzędu kilkudziesięciu milionów złotych, a to pozwala np. wyposażyć większość autobusów w klimatyzację. W związku z tym taka firma próbuje takie pieniądze odzyskać. Skutkiem ubocznym ogłoszenia publicznego może być różna reakcja znajomych, którzy widzą, że wierzytelność należy do znajomego. W momencie, kiedy wsiadamy do autobusu czy tramwaju i nie płacimy za bilet, możemy się spodziewać tego, że zostaniemy złapani i należy uregulować opłatę dodatkową zgodnie z regulaminem i prawem – dodaje Piotr Wajszczak.

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj