Pomysł wysyłania uzależnionych od alkoholu na przymusowe leczenie powstał w latach 50. Ze statystyk wynika, że cała procedura trwa średnio 2 lata. To stanowczo za długo – uważa Ministerstwo Zdrowia i proponuje przerzucenie środków z leczenia na profilaktykę. 62 proc. skierowanych na terapię pacjentów w ogóle się na nią nie stawia. Ponad połowę do ośrodka musi przyprowadzać policja. Prawie jedna trzecia nie kończy leczenia. Ostatecznie jedynie 2 proc. skierowanych, którzy ukończyli terapię na poziomie podstawowym, ją kontynuuje. Zgodnie z prawem, na badania osobę uzależnioną kieruje gminna komisja rozwiązywania problemów alkoholowych. Do przymusowego leczenia potrzebne są opinie psychiatry i psychologa.
O opinię w sprawie nowelizacji poprosiliśmy ekspertów – adwokatów Marcina Szylinga, Dominikę Fafińską oraz Adama Gautier.