Znamy wiele filmów o egzorcyzmach jak choćby ten z Anneliese Michel czy kultowy „Egzorcysta” Williama Friedkina z 1973 roku. I nadal zadajemy sobie pytanie – jak naprawdę wyglądają egzorcyzmy? Gościem audycji Spółgłoski z Dąbrowskim był ks. prałat dr hab. Andrzej Kowalczyk, egzorcysta.
– Zdarzały się takie egzorcyzmy w Afryce, podczas których ludzie wymiotowali gwoździami, mówili w starożytnych językach. To oczywiście nie było w ich organizmie, to się działo w sposób nadprzyrodzony, było dziełem złego ducha. Sam tego nie widziałem. Egzorcyzmy, które prowadziłem, nie były tak okrutne – mówił gość.
– Zdarzają się krzyki, upadki, wyrywanie się, bicie. Czasami trudno rozróżnić, czy jest to opętanie, czy choroba. Nie wierzę od razu osobie, która uważa się za opętaną. Trzeba przeprowadzić wywiad z taką osobą, doszukać się w jej życiu powodów, które mogły doprowadzić do opętania. Jeżeli ich nie ma, mamy raczej do czynienia z chorobą. Zły duch nie rzuca się na każdego, trzeba się na niego otworzyć – mówił gość.