5 kwietnia obchodzimy międzynarodowy dzień uprzejmości za kierownicą. Skąd pomysł na takie święto? Pewnie stąd, że z nieprzyjemnymi sytuacjami na drodze spotykamy się regularnie. Jakie grzechy mają na swoim sumieniu polscy kierowcy? I jak wypadają na tle tych jeżdżących w Wielkiej Brytanii? – Za każdym razem, jak wsiadam do samochodu, jestem przerażony. Zawsze znajdzie się przynajmniej jedna stresująca sytuacja. Gdy wracam do Wielkiej Brytanii, to cofam się w czasie. Kierowcy są dla siebie bardzo przyjaźni i jeżdżą wolniej. W samochodzie czujemy się jak w jakiejś bańce. Pomyślmy, czy w pracy, jak ktoś zrobi coś źle, to też krzyczymy tak, jak na drodze? – zastanawia się Chris Farman.
– Ponad 80 procent kierowców deklaruje, że przynajmniej raz w tygodniu zdarza im się obserwować na drogach agresywne sytuacje. Czy aby na pewno tylko raz w tygodniu? Kierowcy najczęściej oślepiają światłami, niebezpiecznie zmieniają pas ruchu, zajeżdżają drogę, jeżdżą na zderzaku, nadużywają klaksonu, ruszają z piskiem opon, rzucają obelgami i krzyczą. To się nigdy nie kończy – śmieje się Ewelina Potocka.