Tuż po wojnie postać gdańskiego biskupa Karla Marii Spletta służyła komunistycznej propagandzie – oto katolicki hierarcha, który współpracował z nazistami przeciwko Polakom. Od kilkudziesięciu lat historycy, ale także kapłani szukają prawdy o nim. Zwracają uwagę na warunki w jakich przyszło mu przewodniczyć gdańskiemu kościołowi w czasie II wojny światowej.
4 września 1939 r. biskup Splett wystosował list pasterski, w którym wyraża radość, że Gdańsk znów jest niemiecki i prosi Boga o błogosławieństwo dla führera, narodu i ojczyzny. Dzień później, 5 września, spotyka się z gauleiterem Albertem Forsterem, aby zaapelować o zwolnienie polskich księży, których aresztowano 1 września. Po wielu miesiącach nacisku, wiadomościach o śmierci kapłanów, biskup wprowadza zakaz używania języka polskiego w kościołach.
– Zwrócił się do Polaków, aby przyjęli ofiarę jaką było przyjęcie języka niemieckiego w każdym wymiarze w kościele – modlitwy, kazania, spowiedzi i usunięcia polskich napisów. Nie ma żadnych dowodów na to, że działał przeciwko wiernym – podkreśla w audycji prof. Grzegorz Berendt, wicedyrektor Muzeum II Wojny Światowej. Mimo że mógł wyjechać z Gdańska, kiedy zbliżał się tu front – został z wiernymi. Wkrótce Karl Maria Splett trafił do więzienia. Wytoczono mu pokazowy proces, w którym oskarżono go o działania przeciwko Polakom.
O pobycie w więzieniu biskupa Spletta opowiada w audycji Waldemar Kowalski, który na prośbę abpa Tadeusza Gocłowskiego zbadał warunki pobytu hierarchy w więzieniach w Gdańsku i we Wronkach. Wówczas Waldemar Kowalski był zastępcą dyrektora Aresztu Śledczego w Gdańsku, obecnie jest kierownikiem Działu Dokumentacji Filmowej w Muzeum II Wojny Światowej. Fragment artykułu z grudnia 1945 r., który jest w magazynach muzealnych, przedstawia Wojciech Łukaszun, kierownik Działu Zbiorów.