Sąd przyznał niemal 20 tys. zł rekompensaty frankowiczowi. Uznał, że kredyt nie jest frankowy, tylko złotówkowy
W sądzie w Warszawie padł precedensowy wyrok. Frankowiczowi został przyznany zwrot pieniędzy za nagły wzrost rat kredytu w innej walucie.
W sądzie w Warszawie padł precedensowy wyrok. Frankowiczowi został przyznany zwrot pieniędzy za nagły wzrost rat kredytu w innej walucie.
Agnieszka Kępka czeka na Wasze pytania. Wysyłajcie je pod numer 603 06 06 06.
– Nie należy prowadzić gry hazardowej na nieruchomościach. Po pierwsze nie do końca usprawiedliwiam decyzję frankowiczów, nikt ich do tego nie zmuszał. Po drugie, teraz leczy się skutek, a nie przyczynę. Jest cała struktura doradców finansowych, którzy żerowali na naiwności ludzi. Powinniśmy wyciągnąć jakieś konsekwencje, żeby to się nie powtórzyło za ileś lat. Ja bym pociągnął bankowców do odpowiedzialności, tak jak to zrobiono na Islandii.
– Prawie z niedowierzaniem spoglądam na ten wyrok. Nie wiem jednak, czy on jest do końca sprawiedliwy. Wszyscy wiemy, że to finansjera rządzi światem, a nie politycy. Banki wiedzą, jakie ruchy będą wykonane. Zapewne wiedziały też, co się stanie z frankiem i dlatego namawiały na tego typu kredyty. Większość osób miałoby już spłaconą 3/4 pożyczek, gdyby były udzielone w złotówkach! Decyzja sądu jest rewolucyjna. Sprawa może
Sąd przyznał niemal 20 tys. zł rekompensaty frankowiczowi i uznał, że jego kredyt nie jest frankowy, tylko złotowy. To precedensowy wyrok. Wszystko zaczęło się w 2006 roku, gdy mieszkaniec województwa mazowieckiego wziął pożyczkę w wysokości 130 tysięcy złotych. Od tamtej pory szwajcarska waluta się umocniła, więc jego dług znacznie urósł. Klient postanowił pójść z tym do sądu i zażądał zwrotu nadpłaconych rat. Te są obliczone na podstawie
Czy jest szansa na koalicję opozycyjną? – Wydaje mi się, że to ma sens. Nie wliczałbym w to SLD. W sytuacji kiedy PiS próbuje iść jak burza i nie oglądać się na nic, taki odruch integracyjny jest czymś zrozumiałym. Rozumiem też, że do koalicji KOD ostrożnie ustawia się Platforma. Ambicje Ryszarda Petru są dla PO dzwonkiem ostrzegawczym. To, że Petru czasami zachowuje się mało lojalnie wobec reszty opozycji.
Jakich zmian potrzebuje polska szkoła? – Od nauczycieli trzeba wymagać, ale trzeba także ich szanować. W tych sprawach mamy do czynienia z dyrektorami, którzy nie potrafili stanąć murem za nauczycielem. Problem agresji w szkołach istnieje. To wszystko jest bardzo niepokojące. Nasi nauczyciele nie mają statusu urzędnika państwowego, co mogłoby ich chronić. Ludzie z miasta mówią o tym jak o abstrakcji. Ale w dzielnicach ponurej sławy mówiono mi o straszeniu
© 2024 - Radio Gdańsk