– To jest kawałek historii Polski, lat powojennych. Wspólne jest to, że wszyscy zginęli w ciągu kilku grudniowych dni. Ale jak oni dotarli do tego miejsca, szli do stoczni, do szkoły, demonstrowali – to jest przedmiotem tej książki.
– Tych ludzi bardzo wiele różni. Poza tym, że zginęli w Grudniu ’70 nic więcej ich nie łączy. Każdy ma swój los. Książka zadaje kłam propagandzie PRL, według której byli oni chuliganami.
– To są bardzo młodzi robotnicy, studenci i uczniowie. Robotnicy, którzy wiedzeni propagandą PRL wierzyli, że w Gdańsku czeka cię praca, dom, pieniądze. Tak naprawdę żyli w hotelu pracowniczym, a ich zarobki były głodowe.