– Wychowałem się w domu, w którym pamięć o Grudniu była ciągle żywa. Moi rodzice byli zaangażowani w ten ruch, wiedziałem, że w Grudniu ’70 stało się coś strasznego. Później postrzegałem to jako oklepaną historię, którą znamy z pomników. Kiedy dostałem propozycję napisania książki zrozumiałem, że trzeba docierać do rodzin, jechać przez całą Polskę, pukać do drzwi i prosić ludzi o rozmowę.