Pierwszym tematem jest oczywiście tzw. szafa gen. Kiszczaka.
– Moim zdaniem, większość społeczeństwa ma wyrobioną opinię o roli Lecha Wałęsy. Są osoby, które postrzegają go tylko przez pryzmat tego epizodu ze współpracą z SB. Są też osoby, które będą patrzeć na niego szerzej. Lech Wałęsa sam o tym mówił od lat 90., że coś podpisał. Zaprzeczał, że był świadomym agentem, na którego próbuje się go kreować. Mówił o tym, nie ukrywał tego. To będzie ciążyć na jego biografii. W ocenie Polaków to nic nie zmieni. Szafa Kiszczaka ma znaczenie dla historyków – mówi Maciej Sandecki.
– Kiedyś Jan Paweł II powiedział, że prawda człowieka wyzwoli. To jest czas próby dla społeczeństwa. Często tak jest, że znamy kogoś, potem dowiadujemy się o nim czegoś złego i zmieniamy opinię o nim. Społeczeństwo jest dojrzałe. Moim zdaniem dobrze byłoby, gdyby nie zrobiono takiej medialnej wrzawy, tylko przebadano te dokumenty- dodaje Bogusław Olszonowicz.
– Wierzę, w działalność Lecha Wałęsy w latach 70. Wiem, że dokumenty mogły być fabrykowane. Poza tym, te rzeczy będą podlegały interpretacji przez osoby, które nie sprzyjają Lechowi Wałęsie. Był problem z namówieniem stronników Lecha Wałęsy do debaty na ten temat. Andrzej Gwiazda nie miał problemu, by stanąć przed kamerą i to skomentować – komentuje Tomasz Sieliwończyk.