Wczoraj w Sejmie obronił się przed brakiem zaufania minister Mariusz Błaszczak. Zaskoczenia nie było.
– Zaskoczenie było jedno. Lista zarzutów była naprawdę długa. Nie jestem zwolennikiem pana ministra, uważam, że nie jest to trafiona decyzja. Bałagan w resorcie jest niewyobrażalny. Najpierw zdjęcie ludzi ze stanowisk. Cały czas nie mamy komendanta głównego. Za pasem mamy Światowe Dni Młodzieży i Szczyt NATO. Nie ma zarządzania w policji. Łapię się za głowę – uważa prof. Witkowski.
– Trochę za wcześnie mówić, że to najlepszy minister od 26 lat. Prawda jest taka, że potrafi przyznać się do błędu i go naprawiać. Do maja poznamy nowego komendanta. Rozumiem, że to ostrożność po tym, jak popełniło się błąd na dzień dobry – dodaje Małgorzata Rakowiec.
– Mnie dziwi to, że jest brak zdziwień. Konstytucja umożliwia sytuację, że minister może być posłem. Przyzwyczailiśmy się do sytuacji, że funkcja kontrolna sejmu nie działa. To jest pytanie o ideę podziału władzy. Po pierwsze, mamy separację władzy w Stanach. Odpowiednik ministra nie może być członkiem Kongresu. Na naszych oczach do roli władcy kraju urasta premier. Brak refleksji trochę mnie dziwi – tłumaczy dr Wiszowaty.