Jarosław Kaczyński zaapelował, by do czasu wizyty papieża Franciszka zawiesić spory polityczne.
– Wydaje mi się, że w dobrym tonie byłoby najpierw usiąść, porozmawiać, wyczuć intencję lidera PiS i dopiero potem komentować. Usłyszałem sporo lękowych komentarzy. Wyróżnił się w tym lider PO Schetyna. Problemem Polski są głębokie podziały. One nie służą naszemu społeczeństwu. Jeśli jest szansa, by je zniwelować. Jeśli PiS poobijał się trochę po sprawie TK, ze strony opozycji roztropnie byłoby wyciągnąć rękę i ułatwić – mówi Roman Daszczyński.
– Atmosfera świąteczna robi swoje. Ostatnie tygodnie pokazały, że świat źle ocenia działania Polski. Refleksja i zbliżający się szczyt NATO powoduje, że lider zaproponował o spokój. Widać, że opozycja nie ma ochoty odpuszczać. Prezes powiedział też, że problemów nie powinno się wynosić na zewnątrz. Kaczyński nie odpowiedział wczoraj na pytania. Odwrócił się i odszedł – dodaje dr Piekarski.
– Gdy usłyszałem propozycję Kaczyńskiego, poczułem się jakby tysiąc lat wcześniej, jakby w średniowieczu. To jest Pax et Treuga Dei, czyli Pokój i Rozejm Boży. Prezes PiS zaproponował rozejm boży. Kiedyś, by rycerstwo nie tłukło się każdego dnia, kościół wyznaczał dni kiedy chowamy miecze. Propozycja PiS jest współczesną wersją pokoju bożego. Uważam, że nie będzie skuteczna. Istotą polityki jest spór. Dlaczego partie miałaby zawieszać spór? Co takiego się dzieje? Ten spór jest w interesie głównych graczy sceny politycznej. Sprawa TK to paliwo opozycji. Dla PiS to pozwala się określać na płaszczyźnie, która nie interesuje wyborcy PiS – tłumaczy Jan Błaszkowski.