– Teraz mówi się, że będziemy organizować publiczną służbę zdrowia. Jeśli ktoś chce kontynuować to, co było robione przez osiem lat, to chyba nie jest dobra droga.
– Na razie nie wiemy, kto odpowiada za to, co się tutaj dzieje. Spółka rzadko się z nami kontaktuje. Prezes tylko administruje szpitalem.
– Jest zagrożenie związane z degradacją szpitala. Każdego dnia zastanawiamy się, czy narzędzia, które mamy w jednostkowych sztukach, wystarczą nam na dłużej. Dzisiaj szpital ma złą kondycję. Zgłaszamy to właścicielowi. Teraz on w końcu zaczął się tym interesować. Odbyły się dwa spotkania, nie były za bardzo owocne, ale daje to nadzieję. Bez ostrego protestu nie ma żadnych rozmów i nikt się z nami nie liczy. Występujemy w interesie pacjentów i mieszkańców miasta. Ten protest będzie się rozszerzał i to na inne instytucje i zakłady. Dzisiaj próbujemy mieszkańców i pana burmistrza. Ale to nie się nie kończy. Przeprowadzimy referendum strajkowe. To jest słuszne i potrzebne działanie.
– Na pewno lekarze i pielęgniarki nie odejdą od pacjentów. Chcemy po prostu przekazać prawdziwą informację, co się tu dzieje. Chcemy opracowania programu rozwoju szpitala na najbliższe lata. Oprócz tego jest postulat podwyżkowy i to ogranicza się do rozmów wewnętrznych. Z tym nie pójdziemy do starosty, to zostanie w ramach instytucji.