– To, że podoba nam się Rosja, Białoruś czy Ukraina, jedziemy tam, oglądając piękne tereny, spotykając się z ciekawymi ludźmi – to jedno. Natomiast nie możemy zamienić czegoś na coś w historii, by bieżąca polityka mogła być realizowana. Trzeba przyjąć pewną prawdę historyczną, a ona po stronie rosyjskiej jest zupełnie inna, niż narracja po naszej stronie. Tutaj jest jakieś zbijanie się dwóch rzeczywistości, które na tym etapie są trudne.
– Przez wiele lat niestety mieszkałem na ulicy Dąbrowszczaków na Przymorzu i powiem tak: Gdyby zapytać mieszkańców Przymorza, z czym im się kojarzy ta nazwa to sporo osób nie wiedziałoby, albo odpowiedziało, że z Dąbrową. Powinniśmy bardziej akcentować to, żeby nasze dzieci, nasza młodzież wiedziała, jak wyglądała ta historia. A wtedy będziemy się bronić przed takimi zakusami imperialnymi, które Rosja ma.