„Donald Tusk od początku miał dowody na to, że nie ma co liczyć na stronę rosyjską”

Czy mogłoby być tak, ze mielibyśmy neutralne politycznie śledztwo? – pyta Wojciech Suleciński.

– Wszystkim zależy na tym, żeby się dowiedzieć jak było. Mówię teraz o bliskich. Bardzo chcą poznać powód, z jakiego doszło do katastrofy. Ile czasu to trwało, kto będzie siał nienawiść i ustawiał Polaków naprzeciwko siebie – jest poza moją oceną i nie chcę wchodzić w tego typu rzeczy. Najgorsza prawda, ale prawda, jest tutaj bardzo pożądana – mówi Anna Rębas.

– Ewa Kochanowska i Izabela Januszko mówią, że zazdroszczą rodzinom, które nie maja wątpliwości. Proszą o jedno: pozwólcie nam poznać prawdę, czyli zaangażować się w śledztwo. I nie ma się co dziwić, bo jak można dziwić się Krystynie Kwiatkowskiej, która dowiedziała się po dwóch latach, że szczątki jej męża złożono na dwóch cmentarzach? – pyta Marek Pyza.

– Rosja wtedy była dla nas wrogiem jako członka NATO i odwrotnie i było to zapisane oficjalnie w doktrynach wojskowych. Jeśli Donald Tusk liczył wcześniej na odwilż, to powinien pozbyć się tego, kiedy przybył na miejsce katastrofy i zobaczył, jak Rosjanie prowadza tę operację. Miał dowody na to, że nie ma co liczyć na Rosję od pierwszych godzin po katastrofie – dodaje.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj