– Nie do końca wiem, co mam o tym myśleć. Brakuje mi jednej rzeczy: nie policzyliśmy korzyści. To zasadnicza wada tego projektu. Wiem, że niektórych rzeczy nie da się policzyć, ale od tego powinniśmy zacząć. Dopiero wtedy będzie można określić argumenty za i przeciw. A co do pieniędzy… Zawsze ich brakuje. Druga sprawa to rozwój turystyki. Przypominam, że turyści nie przypłyną tylko wodą, przyjadą też drogą lądową – twierdzi Wioletta Kakowska-Mehring.