Wojewoda lubelski grozi rozwiązaniem sejmiku i wcześniejszymi wyborami.
– Nie boję się takiej akcji. Wojewoda ma instrument, żeby uznać, że jakaś uchwała narusza prawo, a w takiej sytuacji samorząd może wnieść sprawę do sądu i to sądu o tym decydują. Na pewno część polityków chciałaby, by ocena prawna należała do polityków.
– Jest tendencja, by centralizować. Obecna ekipa jest bardzo sprawna i szybka. Najpierw robi, potem myśli. Ustrój państwa jest rzeczą zbyt delikatną. Ufam, że mieszkańcy nie widzą potrzeby dokonywania poważnych zmian.
– Myślę, że mamy do czynienia z nieporozumieniem w Słupsku. Apelowaliśmy jako samorząd do Ewy Kopacz czy Donalda Tuska w wielu sprawach. Podejmowaliśmy apel dwa lata temu w sprawie terenów na południe od Słupska i Koszalina, one są najsłabiej skomunikowane. To jest przyczyna ich fatalnej kondycji. Prosiliśmy, by wpisać to na listę strategii rozwoju transportu. Udało nam się wymusić wpisanie do kontraktu terytorialnego. Dzisiaj chcemy, by te inwestycje zrealizowane. Oczywiście, byłoby znakomicie, by były one nie zagrożone. Czytałem wywiad z ministrem Adamczykiem, który tę drogę S6 nazywa politycznym pomysłem, tak jak o przystanku we Włoszczowej.