– Nie mam poczucia, że to był dzień poważnych rozmów. Raczej miałem poczucie obcowania z klasycznym spektaklem politycznym. Przedstawione były liczby kompletnie ze sobą nie powiązane i trudne do interpretacji. Co wybiło się w mediach? Że jakiś prezes chciał mieć samochód w żółtym kolorze. To nie jest zbyt wartościowa informacja – mówi prof. Dariusz Filar.