– To nie są nominacje za zasługi, bo gdyby takie obowiązywały to Sebastian Mila by pojechał. Jest strzelcem bardzo ważnej bramki w meczu z Niemcami. Człowiekiem, który zawsze będzie w pamięci kibiców. Niestety stracił formę. Zapuścił się trochę kondycyjnie i wagowo. Wytrzymywał mecze ligowe maksymalnie do 68 minuty, o ile w ogóle był wystawiany. Zabrakło mu chyba trzech miesięcy żeby dojść do tego punktu, w którym powinien być. Niestety nie jedzie. Szkoda, bo to jest przesympatyczny i inteligenty człowiek, ale niestety zasługi nie mają tu znaczenia. Na boisku muszą być zwodnicy u szczytu formy – mówił Roman Daszczyński.