Marcin P. chce wziąć udział w komisji śledczej nt. Amber Gold.
– Prawdopodobnie jest jestem tutaj jedyną osobą, która z nim rozmawiała. To pierwszej wody krętacz i cwaniak. Na jego miejscu też chciałbym stanąć przed komisją i opowiadać baśnie – mówi Roman Daszczyński.
– Dla niego to furtka, w której mógłby zabłysnąć jako ofiara rządów PO – uważa Krzysztof Piekarski.
– To człowiek, który dla dobicia jakiegoś targu, a jest o co się targować, jest w stanie opowiedzieć najdziwniejsze rzeczy – dodaje Roman Daszczyński.
– Takiej gwarancji nikt mu nie da, pytanie, czy możne być komisja bez wysłuchania największego machera biorącego udział w przedsięwzięciu. Trzeba brać poprawkę, bo widać, że wyobraźnię ma. Jest pytanie jak to możliwe, że po nadzorem tylu instytucji można był taki przekręt zrobić. Nie jest najlepszym świadkiem, ani nie jest wyrocznią – dodaje Jacek Rybicki.