Rozpoczęły się Komentarze w Radiu Gdańsk. Nadjia Sawczenko wraca na Ukrainę. W tym samym czasie na Kremlu Putin przyjmuje wdowy po poległych dziennikarzach, „ofiarach działalności” Sawczenko. Czy za tym coś się kryje? Czy stosunki mogą się złagodzić?
– Mamy do czynienia z porażką aparatu propagandy rosyjskiej. Putin chciał pokazać zbrodniczą twarz Ukrainy. Sawczenko została uwięziona, proces był nagłośniony. Skazano ją na 22 lata za coś, czego jej nawet nie udowodniono. Problem w tym, że Sawczenko okazała się twardą sztuką. Gdyby zmarła w więzieniu, byłaby bohaterką Ukrainy, ale martwą. Zrozumieli, że lepiej żywą ją wydać na Ukrainę, ale trzeba było przemyśleć jak przekuć to w sukces. Zrobiono przedstawienie z matkami poległych dziennikarzy – mówi Roman Daszczyński.
– To był gest skierowany na Zachód, to, co zrobił Putin. To jednak chyba porażka. Z Sawczenko uczyniono głównego wroga, a jednak go wypuszczono – dodaje Jacek Rybicki.
– Jednak to jest znak łagodzenia relacji między Rosją a Zachodem. Putin wypuszczając Sawczenko chce złagodzić swoją postawę agresora. Te sankcje chce złagodzić, a one przecież nadejdą. Są projekty energetyczne z Niemcami i potrzebne jest złagodzenie sankcji. Putin nie poniósł porażki wypuszczając Sawczenko. W tej chwili Putin przekazuje to jako sukces. Wymieniliśmy zbrodniarkę za naszych chłopców – ocenia Jan Błaszkowski.