– Bycie ojcem? Zmiany są tak duże, że kluczowe. Ale jest to zmiana na lepsze. Jeśli ktoś myśli o życiu towarzyskim, chodzeniu z kolegami na piwo no to nie powinien mieć dzieci. Wiedliśmy z żona taki rozrywkowy styl życia, ale nie żałujemy, że to się zmieniło.
Obawiałeś się o życie? Ja na przykład boję się, jak latam samolotem, że coś mi się stanie. Jak nie byłam matką, to tak nie miałam.
– Miałem taką sytuację, kiedy brałem udział w regatach kiedy wypadłem z łódki i pomyślane, że nie, ja mam małe dziecko. Mam obawę o wiek, bo oboje z żoną jesteśmy koło 40. Przyznaję, bardzo nie chcemy, żeby Stasiu był jedynakiem. Syn czy córka – nie ma znaczenia, ważne, żeby kolejne dziecko było zdrowe.
– Stasiu jest rozkoszny, ma coraz więcej włosów na głowie. Trochę żałujemy, że ma na imię Stasio, jak na niego patrzymy to raczej jest taki typowy Dyziu. Bardzo nas absorbuje, nie ma różnicy między weekendem a dniem pracy. Można do niego mówić „nie zrzucaj kanapeczki”, a on i tak zrzuci. Porusza się przy meblach, mówi po swojemu to takie plapla.
Zainteresowania? Lubi nasze koty, chociaż to jest chyba trochę niezdrowa fascynacja, bo najbardziej lubi miseczki z kocią karmą. Jak widzi tę miseczkę to dostaje ogromnego przyspieszenia.