Jak stracić 300 zł? Wystarczy zaparkować „tam, gdzie zawsze”

Gdańsk postanowił rozszerzyć strefy płatnego parkowania, aby odciążyć najbardziej oblegane miejsca w mieście. Sposobem na uporządkowanie parkingów poza strefą, szczególnie w pasie nadmorskim, stała się dzierżawa.

Właściciel parkingów, czyli miasto Gdańsk, wydzierżawiło parkingi prywatnym przedsiębiorcom.

Z DNIA NA DZIEŃ I BEZ WYJĄTKÓW

W efekcie, płatne parkingi pojawiły się właściwie z dnia na dzień tam, gdzie wcześniej ich nie było. Mniej uważni kierowcy przypłacili to mandatem. Nie pomaga tłumaczenie, że auto zaparkowano w nocy. Prywatne parkingi, w przeciwieństwie do miejskich stref parkowania, pobierają opłaty przez całą dobę. Opłaty naliczane są także w weekendy i nie są z nich zwolnieni mieszkańcy.
 
TO NIE JEST WYJĄTEK

O ocenę sytuacji zapytaliśmy Sebastiana Kwiatkowskiego z redakcji Autopilota Radia Gdańsk:

“To mało sympatyczna i niestety nieodosobniona sytuacja. Prywatne parkingi działają też przy części sklepów spożywczych. Tak też działa strefa przy prywatnym osiedlu “Garnizon” we Wrzeszczu. Parkingi, owszem, są opisane typowymi znakami drogowymi ale przyczepione do nich regulaminy są tak obszerne, że niemal nikt ich nie czyta.  Oczywiście prywatny zarządca na pełne prawo ustalać stawki i kary. Mandaty kierowców są więc efektem przede wszystkim roztargnienia kierowców, którzy jeżdżą na pamięć.

Inną kwestią jest to, czy w przypadku parkingów nadmorskich miasto powinno skazywać, także mieszkańców na 24 godzinne płacenie za postój. I czy powinno tak lekką ręką dawać dzierżawcy dowolność przy ustalaniu regulaminu pobierania opłat, określając w zasadzie jedynie cenę maksymalną 3 zł/godzinę postoju. Nie w każdej dziedzinie należy za wszelką cenę szukać sposobu do zarabiania pieniędzy.

Rafał Nitychoruk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj