„Niezłomni czy realiści?”. Na pewno nie żołnierze wyklęci
Książka o ludziach, a nie tylko o strukturach. Taka jest publikacja, która właśnie ukazała się na rynku – „Niezłomni czy realiści? Polskie podziemie antykomunistyczne bez patosu”.
Książka o ludziach, a nie tylko o strukturach. Taka jest publikacja, która właśnie ukazała się na rynku – „Niezłomni czy realiści? Polskie podziemie antykomunistyczne bez patosu”.
Od pół wieku, w każdy czwartek, odbywają się w Sopocie koncerty, które organizuje prof. Krzysztof Sperski. Jedną z artystek, która często w nich występuje, jest prof. Anna Prabucka-Firlej, jego żona. Nie tylko występuje jako solistka, ale jako pianistka towarzyszy także innym muzykom.
Gdańsk jako miasto hanzeatyckie można poznać na nowej wystawie „Mamy wiatr do żeglowania” w Muzeum Gdańska. Od połowy XIV wieku miasto było członkiem Hanzy, czyli organizacji zrzeszającej miasta Europy Środkowej i Północnej. „Głównym celem była obrona interesów handlowych i żeglugi po morzach” – mówi w audycji „Strefa historii” jedna z kuratorek, prof. Beata Możejko.
Polskie motywy w Gdańsku pokazane na rysunkach z 1928 roku. Taką wystawę można będzie od soboty, 18 maja, oglądać w Zielonej Bramie, czyli oddziale Muzeum Narodowego w Gdańsku. Autorem prac jest Jan Gumowski, którego polski rząd wysłał do Wolnego Miasta Gdańska, żeby przygotował rysunki mające przekonać o polskości miasta. Ważnym elementem były podpisy – podkreśla w audycji kurator, prof. Jacek Friedrich, dyrektor
Grunwaldzka Dzielnica Mieszkaniowa to miało być starannie zaplanowane centrum Wrzeszcza. Planowano nowe centrum usługowo-handlowe dla Gdańska, który odbudowywano po II wojnie światowej. Projekt wpisywał się w budowanie socjalizmu, czyli tak, jak powstająca kilka lat wcześniej Marszałkowska Dzielnica Mieszkaniowa w Warszawie. Jednak już w trakcie realizacji GDM sytuacja polityczna się zmieniła i projektanci odeszli od pomysłów rodem zza wschodniej granicy.
Przywileje króla Kazimierza Jagiellończyka stały się podstawą autonomii Gdańska w XV-XVIII wieku. Jednym z nich był obowiązek pośrednictwa gdańszczan w handlu między kupcami z Europy i sprzedającymi swoje towary Polakami.
Podanie o węgiel to pierwszy ślad, który dotrwał do dziś i świadczy o istnieniu polskiej szkoły we wsi Osowa. Był to rok 1919. Wieś należała do Polski, ale tuż obok było Wolne Miasto Gdańsk. Nauczyciel Maksymilian Kiczka napisał do starosty wejherowskiego z prośbą o przydział węgla na ogrzewanie szkoły.