Dwa morderstwa popełnione w Dublinie łączą się z nazizmem, który zaczyna opanowywać Gdańsk. Kilka dni temu na rynku ukazał się trzymający w napięciu thriller historyczny Michaela Russella. Powieść Anglika mieszkającego z Irlandii przetłumaczył na język polski Marcin Kiszela. W Dublinie został zamordowany homoseksualista zakochany w księdzu. W tym samym czasie zaginęła Żydówka, która chciała usunąć ciążę. Przyjaciółka przyjeżdża do Dublina z Izraela, aby odszukać kobietę. Przypadkowo trafia w sam środek działań policji przeciwko aborcjonistom i poznaje funkcjonariusza, który nieoczekiwanie zaczyna jej pomagać. Tak zaczyna się powieść, która przenosi nas w trudne czasy lat 30. ubiegłego wieku.
Poznajemy problemy ówczesnej Irlandii, która właśnie odniosła zwycięstwo w walce o niezależność, ale silne wpływy ma tu Kościół Katolicki. Nie zawsze odbija się to pozytywnie na życiu jednostek. Kiedy akcja powieści przenosi się do Gdańska, możemy zobaczyć jak przedstawiciele tego samego Kościoła bronią praw jednostek, zwłaszcza w obliczu coraz silniejszej pozycji nazistów.
Powieść Michaela Russella to wciągająca lektura. Śledząc zagadkę zaginięcia kobiety autor podsyca ciekawość czytelnika dodając wątki, które pozornie nie wiążą się ze sobą. Przewracając każdą, kolejną stronę tworzymy sobie własne rozwiązania. A zakończenie jest zaskakujące.
Autor książki doskonale oddał to, co działo się w przedwojennym Gdańsku. Patrzy na to miasto oczami Irlandczyków, którzy ze zdziwieniem przyjmują fakt, że wielu gdańszczan czuje się Niemcami. To miasto jest wolne tylko z nazwy. Naziści prześladują Żydów, a synagoga w centrum miasta nie jest nawet zaznaczona na mapach. Russell w fikcyjną teść wplata prawdziwe wydarzenia i osoby, między innymi Wysokiego Komisarza Ligi Narodów Seana Lestera i gdańskiego biskupa Edwarda O`Rourke.
Nie zgadzam się z ostatnimi zdaniami autora, że Gdańsk jest miastem duchów, a ludzie, którzy je zbudowali, zniknęli z historii Gdańska. To ogólnik wskazujący na brak znajomości działalności współczesnych historyków i popularyzatorów wiedzy o dawnych mieszkańcach. Nie można jednak odmówić autorowi talentu do tworzenia kryminałów historycznych.
„Miasto cieni” to pierwsza powieść Michaela Russela. Już w dzieciństwie fascynował go świat mrocznych zagadek, bo w rodzinie przekazywano sobie opowieści dotyczące morderstw, rzezi, pistoletów maszynowych Thompson i irlandzkiej wojny domowej z lat 20. XX wieku. Studiował literaturę angielską na Oksfordzie i pracował na farmie, a później współtworzył angielską operę mydlaną Emmerdale Farm. To z kolei było wstępem do kariery scenarzysty i producenta wielu programów telewizyjnych, w tym znanych także w Polsce „Morderstw w Midsomer”. Obecnie Russel pracuje nad kolejnymi książkami.