Jest młody, chce walczyć o lepsze życie dla innych, ale ograniczają go ludzie chcący nim kierować. Nie daje się. Walczy o swoje ideały. Taki jest Ramzes, główny bohater przedstawienia w reżyserii Adama Nalepy. Premiera „Faraona” na podstawie powieści Bolesława Prusa odbyła się 21 sierpnia na Dużej Scenie Teatru Wybrzeże w Gdańsku. Rozbudowana powieść z końca XIX wieku, którą wielu twórców nie docenia stała się inspiracją dla Adama Nalepy. Po powrocie z Niemiec, gdzie w szkole z oczywistych względów „nie przerabiał” rodzimej literatury, zaczął świeżym okiem spoglądać na polską twórczość. Tak trafił na „Faraona”. Pozostając przez lata w zachwycie nad tekstem przygotował spektakl, który jest zaledwie drugą sceniczną adaptacją w dziejach teatru. Wcześniej „Faraona” zrealizowano w 1957 roku w białostockim teatrze.
Reżyser, który wraz z Jakubem Roszkowskim jest współautorem adaptacji, uważa, że wizja Bolesława Prusa w obecnej Polsce jest obecna na przysłowiowe sto procent. Chodzi między innymi o walkę o władzę na styku państwo – religia. Zapewne część widzów podziela takie opinie i odnajdzie w tej sztuce ich potwierdzenie. Drugim ważnym wątkiem jest nieudana próba realizacji ideałów przez jednostkę.
– Był to piękny młodzieniec, z twarzą prawie kobiecą, której gniew i opalenizna dodawały wdzięku – tak opisał następcę egipskiego tronu Bolesław Prus. Adam Nalepa podobnego temu opisowi Jakuba Mroza obsadził w głównej roli. Młody aktor po raz pierwszy zmierzył się z tak dużą rolą. Podczas premierowego spektaklu widać było, że z każdym wyjściem na scenę czuje się coraz pewniej i świetnie się odnajduje w kreowaniu zbuntowanego przyszłego władcy, który walczy o swoje ideały z kapłanami.
W spektaklu zobaczymy także między innymi: Cezarego Rybińskiego (Faraon), Roberta Ninkiewicza (Herhor), Piotra Chysa (Tutmosis), Agatę Bykowską (Sara), Katarzynę Kaźmierczak (Kama) i Annę Kociarz, która w mistrzowski sposób z niepozornej roli matki przyszłego władcy uczyniła aktorską perełkę.
Ważną rolę w spektaklu odgrywa 11-osobowy chór, który w melorecytacji informuje o kolejnych zdarzeniach lub zabiera głos jako lud egipski komentujący to, co dzieje się na scenie. Zespół złożony z absolwentów szkół artystycznych działa jak jeden organizm i niewątpliwie stanowi jeden z najciekawszych elementów spektaklu. Świetne przygotowanie wokalne, wybijany rytm i powtarzane frazy wprowadzają widzów w rodzaj transu. Warto podkreślić także widowiskowość scen zbiorowych z udziałem chóru (za ruch sceniczny odpowiadają Wioleta Fiuk i Patryk Gacki).
Uniwersalna scenografia Macieja Chojnackiego pozwala widzom przenosić się w wyobraźni w wiele miejsc. Aktorzy znajdują się jakby we wnętrzu piramidy lub starym bunkrze z zardzewiałymi ścianami, po których płynie woda symbolizująca życiodajną rzekę Nil. Z pozoru taka ascetyczna scenografia i niemal współczesne kostiumy nie odpowiadają egipskiemu przepychowi, ale dzięki temu aktorzy są w stanie przekonać odbiorców o uniwersalizmie historii.
Przedstawienie wiernie oddaje rozbudowaną powieść Bolesława Prusa, co powoduje momentami stagnację. Wielbiciele spektakli Adama Nalepy mogą się poczuć nieco rozczarowani, ale na pewno przedstawienie można polecić chcącym poznać „Faraona”. Wiele szkół będzie mogło zorganizować wspólne wyjścia uczniów do teatru, bo to klasyka we współczesnym wydaniu.