– Muzyczna i aktorska uczta, takie opinie przeważały po projekcji najnowszego filmu Janusza Majewskiego. Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy zostali entuzjastycznie przyjęci przez publiczność podczas 40. Festiwalu Filmowego w Gdyni.
Koniec lat 50. XX wieku. Fabian (Maciej Stuhr) to nieco ekscentryczny muzyk, który opuszcza Anglię, aby osiąść na stałe w Polsce. Jego pojawienie się w kraju wzbudza niemałą sensację zarówno wśród miejscowej ludności jak i stróżów prawa. Wkrótce mężczyzna zakłada pierwszy w kraju jazzowy Big Band. Do współpracy zaprasza piękną Modestę (Natalia Rybicka), w której zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Kobieta skrywa jednak pewną tajemnicę. Gdy nieoczekiwanie znika, na jaw wychodzą motywy jej działań.
Główną rolę w Excentrykach gra muzyka. To ona prowadzi całą akcję. Przy dźwiękach swingu komizm miesza się z PRL-owskim absurdem. Jazz może wszystko – to uzdrowiciel schorowanej duszy i energetyczny stymulant. Nie jest narzędziem do walki z ideologią, ani przejawem buntu. Dla głównego bohatera – Fabiana to chwila radości w szarym świecie pełnym boleści.
– Po takim seansie jestem pozytywnie nastrojona na cały dzień. Polska komedia przeżywa prawdziwy renesans. Polecam każdemu, kto potrzebuje mocnego zastrzyku energii, rekomendowała po seansie uczestniczka projekcji Maja Wołek.
Majewski zgromadził na ekranie plejadę najlepszych rodzimych artystów. Maciej Stuhr doskonale odnajduje się w roli Fabiana – barwnego ptaka, który pragnie ożywić rodzimy rynek muzyczny. Z kolei Soni Bohosiewicz i Natalii Rybickiej nie można odmówić talentu wokalnego. Całości dopełniają doskonałe kreacje Anny Dymnej i Wojciecha Pszoniaka, którzy bawią się stworzonymi przez siebie postaciami. To sceny z ich udziałem zostaną z widzem na wiele godzin po seansie.
– Cudowna pani Dymna. Rola wulgarnej, nieco szalonej właścicielki upadłego pensjonatu to zupełnie coś nowego. Jest to postać oderwana od głównego wątku, ale bardzo ważna. To łącznik pomiędzy realnym światem PRL-u a tym wyśnionym przez Fabiana, mówił jeden z widzów Robert Mirankiewicz. – Mógłbym oglądać film Majewskiego nawet dla samej Anny Dymnej, dodał.
Jedyną wadą Excentryków jest brak konkretnego motywu przewodniego. Sama muzyka nie wystarczy. Potrzeba czegoś, co spajałoby opowieść Majewskiego. Niestety sprawia to, że po zakończonym seansie pozostaje niedosyt.
Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy Janusza Majewskiego to solidnie zrealizowana, lekka i niezwykle pozytywna komedia o tym, jak niewiele potrzeba, żeby wnieść w życie powiew świeżości. To doskonały przykład na to, że pogłoski o zmierzchu polskiej komedii są nieprawdziwe. Twórcy mają w zanadrzu jeszcze wiele wspaniałych pomysłów. Trzeba tylko dać im trochę czasu, aby mogli je zrealizować.