„Moi sąsiedzi nie żyją” to tytuł najnowszej książki dziennikarza Przemysława Guldy. Uświadamia współczesnym gdańszczanom, że wielu z nich żyje w miejscach, które stworzyli zupełnie inni ludzie. Jednak ślad po nich zaginął. Prawie zaginął. – Helene Pulvermacher urodziła się 4 kwietnia 1865 roku, a zginęła 14 stycznia 1943 roku w Terezinie. I właściwie nic więcej o niej nie wiem. Wiem jedno: mieszkam w jej mieszkaniu, tak zaczyna swoją opowieść Przemysław Gulda, mieszkaniec kamienicy przy ul. Matejki we Wrzeszczu. Gdańsk i jego skomplikowane losy fascynowały i fascynują wielu literatów, choćby tych najsłynniejszych – Güntera Grassa, Stefana Chwina i Pawła Huelle.
Znany w Trójmieście dziennikarz muzyczny i animator kultury także sięgnął po ten temat. Zrealizował go jednak w zupełnie odmiennym stylu. Inspirując się historią nie tworzy fabuły. Stara się zrekonstruować fakty i pyta o to, jak mogło być.
Gulda przeprowadził swoiste śledztwo dziennikarskie rzetelnie wykorzystując wszystkie dostępne obecnie środki. Zaczyna od internetu, ale sięga także po narzędzia stosowane przez historyków, czyli zapiski i dokumenty. Przyznaje, że dzięki temu po raz pierwszy trafia do Archiwum Państwowego w Gdańsku. Usiłuje także rozmawiać o dawnych mieszkańcach kamienicy przy Johannistal, bo tak nazywała się wcześniej ul. Matejki. Niestety, często bezskutecznie. Po 1945 roku systematycznie oczyszczano Gdańsk z pamiątek i wspomnień po dawnych mieszkańcach. Nowi przybyli do pustych, wyremontowanych lokali, które kazano im zajmować.
Czytelnik jest świadkiem gromadzenia informacji i odkrywania prawdy. Wraz z autorem dowiaduje się, że mieszka on w kamienicy wybudowanej przez Żydów. Śledzi kolejne tropy, na które wpada dziennikarz. Odwiedza wraz z nim miejsca, które wcześniej były bliskie członkom rodziny Pulvermacher. Autor stawia dużo pytań, często barokowych w swej konstrukcji. Co się stało z żydowską wdową Helene Pulvermacher po 1939 roku? Jakie były losy jej męża i jego brata? Czy jej syn Alfred zginął w Oświęcimiu, nie doczekawszy się potomstwa?
Na większość pytań nie ma odpowiedzi. Posługując się swoją wiedzą i doświadczeniem autor stara się znaleźć odpowiedź. Nie mamy więc do czynienia z fikcją literacką, a raczej rekonstrukcją historyczną. Stawia tezy. Być może słuszne w niektórych przypadkach.
Książka ma 92 strony, jest rozbudowaną relacją dziennikarską. Tytuł „Moi sąsiedzi nie żyją” nie jest do końca adekwatny, bo książka nie opowiada o sąsiadach autora, ale o mieszkańcach wrzeszczańskiej kamienicy sprzed II wojny światowej. Jednak mimo to jest to inspirująca opowieść. Może niektórzy współcześni gdańszczanie także będą chcieli się dowiedzieć więcej o ludziach, którzy tu dawnej mieszkali.
Przemysław Gulda – dziennikarz zajmujący się kulturą, znawca punk rocka, pisarz. Ukończył prawo na Uniwersytecie Gdańskim, przez kilkanaście lat wykładał filozofię i historię prawa na Wydziale Prawa i Administracji UG. Organizował koncerty muzyki alternatywnej i projekty w ramach trójmiejskich festiwali, m. in. Streetwaves. Współpracował z „Gazetą Wyborczą”, „Blizą”, „Chimerą” i nowojorskim „Nowym Dziennikiem”. Jest autorem powieści „Siedemnaście sekund”, zbioru opowiadań „Chłopcy i dziewczęta w Polsce” oraz współautorem książki „Zrób to w Trójmieście. Alternatywny przewodnik”.