Syn polskich emigrantów, który przeszedł do historii rocka. Dziś miałby 77 lat

Ray Manzarek wspólnie z Jimem Morrisonem założył zespół The Doors. Kapelę, która odcisnęła niemałe piętno na historii muzyki rockowej. Manzarek świętowałby dziś 77. urodziny.
Urodził się 12 lutego 1939 roku w Chicago. Zapamiętany został jako producent, reżyser, pisarz, a przede wszystkim jako klawiszowiec The Doors. Artysta zmarł 20 maja 2013 roku, przyczyną śmierci był nowotwór przewodów żółciowych.

DZIECIŃSTWO

Raymond Daniel Manczarek Junior albo po prostu Ray Manzarek, jak go nazywano, był synem polskich imigrantów Raymonda i Heleny. Rodzice od najmłodszych lat Raya dbali o jego wykształcenie. Zapewnili mu pierwsze lekcje gry na pianinie, a później kontynuację nauki na studiach w chicagowskim konserwatorium.

Poza muzyką jego pasją był również film. Stąd też decyzja o podjęciu studiów na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles na wydziale filmu.

THE DOORS NIE BYŁO PIERWSZE

Dziś nazwisko Manzarek kojarzy się niemalże tylko z The Doors. I nie ma w tym nic dziwnego, w końcu to z tym zespołem młody Ray osiągnął największy sukces. Jednak zanim przyszedł czas na supergrupę muzyk grał w zespole Rick and the Ravens oraz The White Trash Quintet.

PRZYPADEK I… SUKCES

The Doors to nie zespół, który powstawał według ustalonego planu, ale jak w wielu przypadkach – przez przypadek właśnie. Jim Morrison i Ray Manzarek studiowali na tym samym Uniwersytecie na wydziale filmu. Pewnego razu, gdy spotkali się na plaży w Venice i rozmawiali, Morrison zaśpiewał „Moonlight Drive”. Ray dostrzegł potencjał sceniczny w przyszłym Królu Jaszczurze. Ten jednak początkowo wcale nie był zainteresowany śpiewaniem. A wszystko dlatego, że za bardzo się wstydził.

Kiedy jednak Manzarek przekonał go do wspólnego grania i dołączyli do nich gitarzysta Robby Krieger oraz perkusista John Densmore powstał jeden z najbardziej znaczących zespołów w historii muzyki – The Doors.

Brzmienie zespołu z charakterystycznym barytonem Jima, jego psychodelicznymi i osobistymi tekstami stały się przyczyną szybkiej sławy. Grupa przełamywała wszystkie bariery w świecie muzyki. Była kontrowersyjna i bezkompromisowa, przez co niektórzy nie uznawali ich grania za prawdziwą muzykę, a jedynie wygłupy. Jednak przekaz The Doors trafiał do wielu. Stali się jedną z najbardziej liczących kapel na świecie. Niestety kres karierze The Doors położył coraz to większy nałóg Jima oraz, ostatecznie, jego śmierć.

KRÓL JASZCZUR NIE ŻYJE

Po śmierci Jima Morrisona The Doors przestało istnieć. Jednak Ray nie porzucił sceny. Rozpoczął on solową karierę muzyczną. Pierwszą płytą sygnowaną jego nazwiskiem jest „Golden Scarab”, wydana w 1973. W rok później Manzarek wydał krążek „The Whole Thing Started with Rock & Roll, Now It’s Out of Control”. Po czym porzucił granie solo na rzecz założenia kolejnego zespołu.

Z nową grupą Nite City Manzarek również nie złączył się na długo. Nagrał z nią zaledwie dwa albumy: „Nite City” oraz „Golden Days Diamond Nights”. W 1993 roku artysta powrócił do nagrywania solo. Wydał płytę z muzycznymi interpretacjami do wierszy poety Michaela McClure’a.

THE DOORS OF THE 21ST CENTURY

Od września 2002 roku Ray powrócił do The Doors, a właściwie The Doors of the 21st century znane również pod nazwą Manzarek–Krieger. Projekt ten Manzarek współtworzył z Robbym Kriegerem (gitarzystą The Doors, twórcą takich utworów jak m.in. „Light My Fire” czy „Love Her Madly”). Nowy skład tworzyli również Ian Astbury (The Cult) i Stewart Copeland (The Police), których później zastąpili Brett Scallions oraz Ty Dennis. W skład grupy wchodził również Angelo Barbera, którego zastąpił później Phil Chen.

OSTATNI RAZ W POLSCE

Ray Manzarek w lipcu 2012 roku zagrał ostatni koncert w Polsce na Festiwalu Legend Rocka. Jednym z fanów będących na jego występie w Dolinie Charlotty był dziennikarz muzyczny Radia Gdańsk Kamil Wicik. – Pamiętam podekscytowanie związane z tym koncertem… – wspomina. – Niemalże odliczałem dni do tego wyjazdu. Manzarek to czarodziej instrumentów klawiszowych. Brzmienie jego instrumentu jak i sposób gry są znane na całym świecie.

Podekscytowany wydarzeniem był nie tylko Kamil, ale wszyscy oczekujący na koncert. – Rozmawiałem z fanami, którzy przyjechali z całej Polski. Mieli podobne nadzieje do moich. I chyba nikt się nie zawiódł.

Podczas letniego wieczoru na Festiwalu Legend Rocka zespół zagrał największe przeboje The Doors. – Gdy pojawiła się piosenka „Riders on the Storm” zaczął padać deszcz. Znamienny symbol, magia – mówi Kamil Wicik. – Ray Manzarek był w znakomitej formie. Dużo żartował. Pomiędzy utworami wspominał swoje polskie pochodzenie. Mówił. że jego dziadkowie pochodzili z Białegostoku i Warszawy. Chwalił także smak polskiej wódki wznosząc przy tym toasty. Tym bardziej szokująca dla mnie była wiadomość o jego śmierci. W lipcu 2012 roku tryskał energią na scenie w Dolinie Charlotty, a w maju następnego roku odszedł.

Anna Polcyn
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj