Dawniej jako Medium fascynował się światem nadprzyrodzonym, odprawiał seanse spirytystyczne. Teraz gra koncerty pod nowym pseudonimem i daje fanom świadectwo wiary w Boga. – Możliwa jest przemiana człowieka o sto osiemdziesiąt stopni – mówi raper Tau.
MEDIUM
Pierwszy raz o Mediumie polska scena muzyczna słyszy w 2008 roku, kiedy raper wydaje album „Seans Spirytystyczny”. „Przeniosę cię w sferę duchową kanałem prawdy. Jestem łącznikiem, będę zbawieniem. (…) Przybędę z natchnieniem” – śpiewa na płycie. Jego drugi krążek „Alternatywne Źródło Energii” ukazuje się na czarnym rynku dwa lata później. Talent 22-latka dostrzega Asfalt Records, największa wytwórnia hip-hopowa w Polsce. Pod szyldem Asfaltu powstają dwa kolejne albumy – w 2011 roku „Teoria Równoległych Wszechświatów” i rok później – „Graal”.
– To był czas, kiedy intensywnie interesowałem się światem nadprzyrodzonym – opowiada muzyk. – Stwierdziłem, że skoro Bóg i siła wyższa istnieją, to chcę tego dotknąć. Tłumaczyłem sobie, że mogę prosić o wsparcie duchów. Skutki moich praktyk były fatalne.
– Środowisko, w którym się wtedy obracałem ukształtowało wiele negatywnych cech. Paliłem marihuanę, piłem, byłem poligamistą, zazdrosnym i pysznym. Dopiero później ktoś wyprostował moje zwoje – przyznaje i dodaje, że przemiana była długoletnim procesem. – Nie obudziłem się i nie stwierdziłem, że gdzieś tam jest Jezus, Duch Święty i powinniśmy się modlić i spowiadać.
Fot. facebook.com/tau.bozon fot. Karolina Wilczyńska
PRZEMIANA
Rok 2013 jest przełomowym dla Medium. W lutym środowisko hip-hopowe obiega wiadomość o odejściu rapera z Asfaltu. „Nic się nie kończy, ale wszystkie się zaczyna. Zakładam własną wytwórnię.” – informuje fanów i powołuje do życia Bozon Records. – Miałem wówczas bardzo złożoną osobowość, wnikliwie patrzyłem na świat. Trochę otarło się to o obłęd. Teraz wiem, że szukałem wtedy miłości – wyjaśnia.
Na profilu na YouTubie publikuje 40-minutowy film Świadectwo Nawrócenia. „Pojawiły się u mnie problemy natury psychicznej. Zamknąłem się w domu, odrzuciłem wszelki sprzęt wytworzony przez człowieka, byłem sam ze sobą i w prymitywny sposób się modliłem. Dzięki temu, że w tym samym czasie mogłem robić muzykę, w ciągu miesiąca zaczęło mi się wszystko układać.” – opowiada na filmie i apeluje do fanów: „Nie czytajcie moich wcześniejszych komentarzy na Facebooku. Wywoływanie duchów – nie wchodźcie w to. To część, której nie jesteście w stanie zgłębić na tyle, że wasza dusza nie jest bezpieczna”.
Publikacja filmu w sieci zbiega się z premierą „Księgi Słów”, pierwszej płyty wydanej nakładem Bozonu. Profil muzyka zalewa lawina komentarzy. Słuchacze są podzieleni – jednym bardziej podoba się twórczość odmienionego rapera, inni sądzą, że ich idol postradał zmysły.
Fot. facebook.com/tau.bozon fot. Karolina Wilczyńska
Ten czas to dla Medium także sięgnięcie do rodzinnych korzeni, docenienie tego, co wyniósł z domu – umiłowania do patriotyzmu, tradycji pedagogicznych. – Mama jest bibliotekarką. Rodzice mojej mamy byli nauczycielami polskiego, takimi z tablicami pamiątkowymi w Kielcach. Babcia zapraszała mnie do siebie dwa razy w tygodniu, w ramach rozrywki pisaliśmy dyktanda.
To pewnie stąd tak łatwo raperowi przychodzi pisanie tekstów. – Rap to hybryda tych przekazanych mi w domu wartości, w połączeniu z tym, że mogę dostarczyć fanom dużą liczbę informacji naraz. Rap jest wszędzie, jest z natury dobrym narzędziem, znalazłem w nim połączenie wszystkich elementów – tłumaczy.
W grudniu 2013 roku raper publikuje utwór „Pamięć”, pierwszy pod nowym pseudonimem Tau. „Nowe życie, nowy ja, nowa księga. To ja: światło, skromność, miłość, czystość.” – przedstawia się w piosence. Czy to definitywne rozstanie z Medium? – Nie mogę się tego wyprzeć. Płyty, które tworzyłem jako Medium, podpisuję jako Medium. Na tę chwilę wcielam się w człowieka, którym byłem – deklaruje.
TAU
Jako Tau zaczyna intensywną pracę nad kolejnym krążkiem. Płyta „Remedium” ukazuje się pod koniec 2014 roku. Tau poszerza muzyczne horyzonty, wplata nowe gatunki. Przez zyskuje nowych słuchaczy, pod sceną pojawiają się dojrzałe osoby. – Bardzo to doceniam, bo rap nie jest powodem do wstydu. Przez pryzmat wiedzy i doświadczenia gust człowieka się modyfikuje, nasze zainteresowania się zmieniają. Sam mam w kolekcji winyli wiele gatunków – big bit, drum’n’bass i one są dla mnie inspiracją.
Koncert Tau w gdańskim klubie Protokultura. fot. Mixone
Na koncertach ludzie głośno opowiadają o swojej wierze, zdarzają się też uzdrowienia. – Dziewczyna została ocalona z niedowładu ręki, chłopak, który miał rękę w gipsie, zdjął go na moich oczach – wylicza Tau.
O duchowej przemianie muzyk zaczyna opowiadać w sieci. Filmy z cyklu „Raport z wojny o duszę” ukazują się w serwisie YouTube co kilka tygodni, oglądają je tysiące fanów. Rozwija się także wytwórnia Bozon – obok płyt rusza produkcja własnej linii ubrań. „Made in serce”, „Proszę, dziękuję, przepraszam” – takie przesłanie płynie z nadruków na koszulkach. – Ale nie chcę być nachalny, niczego nie narzucam. Ludzie nie lubią być pod presją – mówi Tau.
Posłuchaj audycji z TAU:
Wydana przed kilkoma miesiącami płyta „Restaurator” to dopełnienie przemiany. W tytułowym „Restauratorze” Tau rapuje o odnowieniu i sile słowa, w „Miłosierdziu” przyznaje, że trudniej uwierzyć w Boga, niż pisać dobre teksty, a pełnię szczęścia może człowiekowi zapewnić jedynie miłość. – Jeśli moja muzyka jest w stanie odrestaurować kogoś na nowo, ożywić go, rozpalić, to dla mnie jest piękne. Wychodzę z defensywą w porównaniu do śmieciowego rapu, na moich koncertach ludzie też z nią wychodzą i dają świadectwa wiary. Ciepłe, ludzkie i takie „po prostu”.
Koncert Tau. Fot. Karina Klepacka
Dominika Raszkiewicz