Ukazała się pierwsza w Polsce książka poświęcona Pomnikowi Poległych Stoczniowców w Gdańsku. Publikacja w zwięzły sposób przedstawia historię monumentu. – Do tej pory wydano tylko jeden album prezentujący ten pomnik, ale zagranicą i miał mało opisów wydarzeń – powiedziała Radiu Gdańsk współautorka nowej publikacji Henryka Dobosz – Kinaszewska. Promocja książki odbyła się 15 czerwca w Europejskim Centrum Solidarności.
PUBLIKACJA DLA TURYSTÓW I GDAŃSZCZAN
Wydawnictwo ukazało się dzięki reaktywowanemu dwa lata temu Społecznemu Komitetowi Budowy Pomnika Poległych Stoczniowców 1970 w Gdańsku. – Chcieliśmy coś jeszcze zrobić dla tego pomnika – wyjaśnia Dobosz – Kinaszewska. Jej zdaniem to książka dla turystów, ale także dla mieszkańców Gdańska, bo zawiera informacje o poległych, różne ciekawostki oraz zdjęcia z różnych etapów budowy.
MIAŁEM ŚWIADOMOŚĆ, ŻE DZIEJE SIĘ HISTORIA
– Bez względu na pogodę ci ludzie pracowali z wielkim zapałem, z ochotą i to się wszystkim udzielało – mówi Stanisław Składanowski, który jest autorem większości zdjęć w książce zatytułowanej „Pomnik Poległych Stoczniowców 1970”. – Jako zaawansowany fotoamator, mający świadomość tego, że dzieje się historia, nie wyobrażałem sobie, żeby to pominąć. Starałem się uwieczniać budowę na swoich fotografiach na tyle, na ile czas mi pozwalał, bo ja też pracowałem i robiłem to wtedy, kiedy miałem wolne.
Wszyscy autorzy zdjęć przekazali swoje fotografie nieodpłatnie. Trzon książki stanowią teksty Jacka Susuły, które ukazały się w „Tygodniku Powszechnym” w latach 1980-81. Wstępem publikację opatrzył Jan Pacześniak, a najważniejsze wydarzenia związane z pomnikiem opisała Henryka Dobosz – Kinaszewska.
WAŁĘSA I FISZBACH NA PROMOCJI
Na pomysł upamiętnienia stoczniowców, których zabito w grudniu 1970 roku wpadł Lech Wałęsa. – Zaapelowałem: przynieście wszyscy po kamieniu i zrobimy kopiec – powiedział w czasie promocji książki. W czasie strajków w 1980 roku ideę powstania monumentu wpisano do postulatów sierpniowych.
Tymczasem władze PZPR planowały zawieszenie jedynie tablicy poświęconej ofiarom Grudnia`70. – Chciano potem zagrodzić to miejsce, wybudować sklep i to gdzieś zaniknęłoby – zdradził Tadeusz Fiszbach, I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku. – Stoczniowcy przyszli do mnie, abym podjął się interwencji na najwyższym szczeblu. Pojechałem do Edwarda Gierka i powiedziałem, że w aneksie do porozumień sierpniowych, które podpisywałem także w waszym imieniu, jest zapis o pomniku. Nie mogę z tego zrezygnować, albo składam dymisję.
Promocja książki Pomnik Poległych Stoczniowców w Europejskim Centrum Solidarności. Współautor i fotograf Stanisław Składanowski, były prezydent Gdańska profesor Jerzy Młynarczyk i były I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR Tadeusz Fiszbach. 15.03.2015 Fot. Agencja KFP/Maciej Kosycarz
BUDOWA TRWAŁA 100 DNI
Pomnik budowało 13 tys. osób, głównie pracowników Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Ze stoczniowcami współpracowało ponad 20 innych zakładów pracy. Monument powstał w zaledwie 100 dni. Chętni, którzy mieli spawać blachy, ustawiali się w kolejce.
Pomnik stoi na bagnistym gruncie, więc pod ziemią umieszczono 18-metrowe pale. Mierzy 42 metry, bo ówczesne dźwigi pozwalały na ustawienie krzyży o takiej wysokości. Odsłonięty został 16 grudnia 1980 roku.
Książkę „Pomnik Poległych Stoczniowców 1970” można kupić w Europejskim Centrum Solidarności.