Nowy album Krystyny Stańko nosi nazwę „Novos Anos”. Wskazuje ona, że na krążku znajdą się delikatne brzmienia bossa novy, zarówno te melancholijne, jak i te pobudzające. O pracy nad płytą opowiedziała nam sama artystka.
Hanna Berenthal, Radio Gdańsk: Co stanowiło inspirację dla powstania płyty?
Krystyna Stańko: Pomysł narodził się po rozmowie z dyrektorem festiwalu Ladies Jazz Festiwal. Na jedną z edycji przygotowaliśmy program oparty o bossa novę – piękną, ponadczasową muzykę. Do projektu zaprosiłam moje studentki, absolwentki z Akademii Muzycznej w Gdańsku i siostrę, więc było bardzo ladies! Muzycy to stały skład – z Dominikiem Bukowskim i Piotrem Lemańczykiem na czele. Zagraliśmy koncert, potem jeszcze raz miałam okazję z tym programem wystąpić. Cały czas miałam gdzieś z tyłu głowy taką ideę – zrobiony program, włożona praca, wielka przyjemność grania i właściwie nic po tym nie zostanie, nie ma nagrań, płyty.
Bezpośrednią inspirację stanowiło spotkanie z pewnym człowiekiem. Gdy spytałam go, jak mogę mu się odwdzięczyć za życiową, ludzką pomoc, powiedział do mnie – nagraj coś pięknego dla pacjentów, dla osób, które cierpią, przeżywają coś tragicznego w życiu. Żeby to była muzyka, która ich ukoi i pocieszy. Na początku się uśmiechnęłam, bo to nie jest żadne pisanie na zamówienie, ale gdzieś pomyślałam, że właśnie bossa nova, kompozycje Antonio Carlosa Jobima i muzyka, którą chciałam nagrać, czyli trochę standardów jazzowych – mogą mieć kojący charakter. Wiele osób mówi mi, że mam kojący, ciepły głos. Stwierdziłam, że to potencjał, który naprawdę mógłby być zrealizowany na tej płycie wspólnie z moimi wspaniałymi muzykami, z którymi mam olbrzymią przyjemność występować od tylu lat.
Okładka nowej płyty Krystyny Stańko. Fot. Maurycy Śmierzchalski
Bossa nova ma dwa oblicza – melancholijne i radosne. W którą stronę będzie zmierzać album?
– Będzie i tak, i tak. Lirycznie i melancholijnie, ale też bardzo pogodnie i słonecznie. Trzeba też pamiętać, że tylko część płyty jest bossa novą. Są na niej też kompozycje Chicka Corea, standardy jazzowe. To będzie taka kompilacja pięknych utworów, które mają zróżnicowany charakter, nie będziemy tylko siedzieć w fotelu i słuchać cały czas bossa novy! Myślę, że płyta będzie nastrojowa, ale niepozbawiona pierwiastka emocji i ekspresji. Niejednemu może nóżka się tanecznie poruszyć podczas słuchania. Mam taką nadzieję!
Będziesz śpiewać w języku bossa novy?
– Nie, będę śpiewać w języku angielskim. Króciutki fragment zaśpiewałam po portugalsku. Mam nadzieję, że zrobiłam to w miarę porządnie, bo to nie jest język, w którym się poruszam. To bardziej dla koloru, dla dodania jakiegoś dodatkowego waloru brzmieniowego i nastroju oczywiście, bo nastrój jest na tej płycie najważniejszy. Mam nadzieję, że uda mi się nim podzielić z osobami, które będą słuchać płyty w zaciszu domu, w atmosferze spokoju. Na jesień wydaje mi się super, przywołuje wspomnienie lata, relaksu, ukojenia. Nie zabraknie też solowych partii, improwizacji, czasami nawet bardzo brawurowych. Wobec tego, nie będzie to taka płyta, która może sobie tylko gdzieś w tle egzystować.
Każdy język ma swoją specyfikę i nawet wpływa na barwę głosu. Dotychczas śpiewałaś głównie w języku polskim. Jak się odnajdujesz używając śpiewnego portugalskiego?
– To było zaledwie kilka fraz, ale bardzo sympatycznie. Starałam się, żeby brzmiało bardzo blisko oryginalnego języka. Dzięki temu, że zaprosiłam do współpracy Brazylijczyka Luisa Nascimento, mógł mi naprawdę pokazać jak ten tekst brzmi. Ja w ogóle uwielbiam języki, w tym nasz kaszubski. Zabawa językiem daje dodatkowe walory brzmieniowe. Dla mnie język stanowi tworzywo.
Wspomniałaś, że współpracowałaś ze swoimi studentami. Czy czerpiesz inspirację z pracy z młodymi, często niedoświadczonymi jeszcze ludźmi?
– Oczywiście. Pomimo, że pracuję kilkanaście lat, gdy zbliżają się egzaminy wstępne denerwuję się wraz z moimi studentami. Zawsze wraca do mnie wspomnienie, kiedy ja również zdawałam. Bardzo wczuwam się w ich sytuację, ten cały stres i drżenie. Mówię o tym, bo zawsze jak współpracuję ze studentami staram się też myśleć o tym, co się dzieje po drugiej stronie. Ten kontakt, mam nadzieję, jest na tyle szczery i prawdziwy, że możemy sobie mówić o wielu muzycznych rzeczach, pracować nad warsztatem, dowiadywać się nawzajem od siebie. Dzielimy się nowościami. To jest dla mnie fantastyczna praca.
Płyta dedykowana jest osobom szukającym ukojenia, czy mogłabyś powiedzieć coś więcej na ten temat?
– Sama wiem ile muzyka potrafi zdziałać. W najgorszych, trudnych momentach mojego życia słuchałam np. Cheta Bakera z orkiestrą i uważałam, że ta muzyka ma naprawdę terapeutyczną moc. Tak samo jak możemy muzyką leczyć, możemy kogoś zupełnie wyprowadzić z równowagi, jeżeli brzmienie nie będzie pasowało do jego potrzeb emocjonalnych.
Jeżeli moja muzyka mogłaby mieć takie terapeutyczne działanie na osoby, które rzeczywiście szukają spokoju, ukojenia, złapania oddechu i przeniesienia się w jakiś inny, pozytywny wymiar – byłabym najszczęśliwszą osobą na świecie. Mam nadzieję, że choć dla jednej osoby będzie to miało takie znaczenie. W takim wypadku będę już wiedziała, że było warto. Nagranie takiej płyty było wyzwaniem. Warto spróbować wejść w tą muzykę i zobaczyć, jaki to jest tajemniczy ogród. Czym głębiej się wchodzi, tym bardziej trzeba się w tą muzykę wczuć, zanurzyć, dowiedzieć i poczytać.
Czy w Twojej kolejnej audycji w Radiu Gdańsk możemy spodziewać się rytmów wprowadzających nas w tę atmosferę?
– Zawsze w audycji mam takie różne kąciki, zaczynam czymś retro, potem są współczesne rzeczy. Intrygują mnie zawsze głosy, więc często pojawiają się stylistyki inne niż jazzowa. Widzę, że słuchaczom też się podoba, gdy pojawia się trochę fado, muzyka Wysp Zielonego Przylądka, flamenco i też pojawia się bossa nova. W audycji dzieje się dużo różności, ale też moją misją jest przemycanie rzeczy poważnych, które romansują z muzyką współczesną i myślę, że słuchacze, gdy są odpowiednio do tego przygotowani, czekają na taką muzykę.
Rozumiem, że nie przypadkowo premiera płyty przypada na jesień?
– Jesień jest depresyjna. Myślę, że jeżeli Państwo włączą tą płytę, ten nastrój na 50 minut może się odmienić. Zapraszam też serdecznie 28 października na festiwal Jazz Jantar Żak, gdzie będzie miała miejsce premiera płyty. Większość z moich płyt miała premierę w Żaku i bardzo się cieszę, że po raz kolejny będę miała okazję wystąpić tam przed wrażliwą publicznością.
Zapraszamy do słuchania muzycznych audycji Krystyny Stańko w Radio Gdańsk. W każdą niedzielę od 15:00 do 17:00.
Hanna Berenthal