Film „Kamerdyner” po raz pierwszy na kinowym ekranie, chociaż premiera zaplanowana jest dopiero na 2018 rok. W poniedziałek na zamkniętym pokazie zaprezentowano 40 minut surowego materiału, dzięki któremu można było zobaczyć wielki rozmach. – To chwytające za serce, a zarazem przerażające historie, które działy się na Kaszubach. W Kamerdynerze można usłyszeć kaszubskie dialogi, zobaczyć plejadę doświadczonych oraz młodych gwiazd. Zamykamy w tym filmie 45 lat historii, która do tej pory była przemilczana w polskiej kinematografii – mówi scenarzysta i producent Mirosław Piepka.
TO SIĘ KASZUBOM NALEŻY
– Trudno tu pominąć miejsce największej i pierwszej masowej zbrodni ludobójstwa w II wojnie światowej. To jest Piaśnica. Film bardzo trudny, bardzo kosztowny, ale Kaszubom się należy. Przed nami w styczniu i lutym zdjęcia zimowe, a w maju i czerwcu przyszłego roku około 27 dni tak zwanych letnich – dodaje Piepka.
HISTORIA MIŁOŚCI
– Przed nami jeszcze wiele pracy przy dziele o takim niespotykanym rozmachu jak na polską kinematografię – zapowiada scenarzysta i konsultant historyczny Marek Klat. – Cały film jest historią miłości, historią uczucia adoptowanego kaszubskiego chłopaka. Niezwykle utalentowanego, wręcz genialnego artysty i córki wielkiego junkiera – opowiada.
Przyszłoroczne sceny „Kamerdynera” w reżyserii Filipa Bajona będą dogrywane m.in. w Gdańsku, Helu, Pucku, Wejherowie, Lipuszu oraz koło Kościerzyny.
PIAŚNICA – POMORSKI KATYŃ
Od października 1939 roku do kwietnia 1940 roku w lasach pod Wejherowem zamordowano od 12 do 14 tysięcy osób, głównie przedstawicieli polskiej i kaszubskiej inteligencji. Piaśnica nazywana jest „pomorskim Katyniem” lub „Kaszubską Golgotą”, bo jest największym po KL Stutthof miejscem kaźni ludności polskiej na Pomorzu w okresie II wojny światowej.
Robert Groth/mar