Jego powieść czyta się jednym tchem, jak mroczny thriller lub wciągającą sensację. Od książek Stiega Larssona czy Lee Childa różni go jednak kluczowa sprawa. Opisywane zdarzenia nie są fikcją, a on w wielu przypadkach był nie tylko ich uczestnikiem, ale wręcz inicjatorem. Andrzej Michałowski – autor książki „Moja Solidarność. Fakty, zdrady i nadzieje”. Radio Gdańsk wyemituje powieść w formie czytanej na swojej antenie. Premiera już 13 grudnia.
KOZAK
Andrzej Michałowski, bo o nim mowa, był pracownikiem Wydziału Usług Żeglugowych w gdańskim porcie. W 1981 roku, po ogłoszeniu stanu wojennego, zainicjował i przewodził najdłuższemu w stanie wojennym protestowi w regionie gdańskim. Liderem zakładowej „Solidarności” stał się rok wcześniej, w 1980 roku. Jak sam przyznaje w rozmowie z Magazynem Solidarność… stało się to przez przypadek. Władza chciała sprytnie podejść solidaryzujących się ze stoczniowcami portowców, argumentując, że muszą wprowadzić do portu statek z fosforanami, aby uchronić ciągłość produkcji w gdańskich zakładach fosforowych.
– Przekonałem kolegów, że to fortel, że nie możemy przerwać strajku z żadnego powodu. W ten sposób uznano mnie za jednego z liderów strajku w porcie – mówił w rozmowie z Adamem Chmieleckim.
LIDER OPOZYCJI
Liderem pozostał na dłużej. W grudniu 1981 roku Port Gdańsk, pomimo potężnych nacisków, bronił się przez tydzień. Atmosferę grozy, która wtedy panowała, doskonale oddają opisy miejsca protestu i tego co się w nim działo. Portowcy zabarykadowali się w tzw. Rejonie II – Wiślanym.
– Z tyły były torowiska kolejowe i działki pracownicze z bagnistą rzeczką. Od strony elewatorów zbożowych – most i szeroki, dosyć głęboki rów, a od strony Nabrzeża Szczecińskiego – same torowiska. Stały tam wagony – cysterny po benzynie lotniczej. Z przodu był kanał portowy i baseny portowe. Nie było żadnych szans, aby samochody z zomowcami mogły nas bezpośrednio najechać”.
NAJDŁUŻSZY STRAJK
Dodatkowo wszystkie drogi dojazdowe zastawiono kontenerami, na dachach magazynów czekały na ewentualne wykorzystanie butelki z benzyną i ropą. Co więcej, podstawiono dwa składy wagonów. Zostały one nakryte matami słomianymi i oblane ropą naftową. Po jednej stronie barykady portowcy przygotowali się do walki z ZOMO, z drugiej strony prowadzono wojnę psychologiczna. Kutry rakietowe Marynarki Wojennej krążyły wokół miejsca, w którym zabarykadowali się strajkujący, kordony ZOMO ustawiły się od strony lądu, nad głowami latały helikoptery, port został zmilitaryzowany, a strajkującym grożono w związku z tym, że – jeśli nie zaprzestaną strajku – będą traktowani jak żołnierze buntujący się w czasie wojny.
W tych warunkach strajk udało się utrzymać od 13 do 19 grudnia – najdłużej w regionie gdańskim. Opis strajku z 1981 roku to tylko jeden z wielu elementów, które znalazły się w wydanej w sierpniu książce „Moja Solidarność. Fakty, zdrady i nadzieje”. Jest także działalność Michałowskiego w konspiracji, drukowanie ulotek, ich kolportaż, osadzenie w więzieniu, a potem walka o to, by dołączyć do rodziny, która przeniosła się do Norwegii.
NA ANTENIE RADIA GDAŃSK
Na podstawie książki powstało radiowe czytanie „Moja Solidarność. Wspomnienia z podziemia”, którego będzie można słuchać na antenie Radia Gdańsk od 13 grudnia. Książkę na potrzeby radia zaadaptował, również działający w latach 80. w opozycyjnym podziemiu, Andrzej Liberadzki, obecnie prezes Radia Gdańsk. Książkę podzielono na 59 odcinków.
Emisja kolejnych części od poniedziałku do piątku o godzinach: 5:20, 15:40 i 20:50. Andrzej Michałowski będzie gościem Rozmowy Kontrolowanej we wtorek 13 grudnia.