Andrzej Nowak, TSA/Złe Psy: „Musi nastąpić moment przełamania” [WYWIAD]

nowaknowaka

Pod koniec lat 70. założył TSA – pierwszą polską kapelę heavymetalową. Na początku lat 80. zespół stał się jedną z największych gwiazd na polskiej scenie rockowej. Pierwsze płyty grupy tworzą kanon polskiego rocka. Ostatnie miesiące przyniosły fanom TSA reedycje klasycznych płyt grupy, jednak nie mogą się oni doczekać na nowy album swoich idoli. W latach 90. założył w USA zespół Złe Psy, w którym gra na gitarze i śpiewa. O obecnych poczynaniach i planach Złych Psów oraz o tym czy powstanie nowy album TSA opowiedział nam gitarzysta i założyciel obu formacji – Andrzej Nowak.

Rafał Mrowicki, Radio Gdańsk: W zeszłym roku wyszła piosenka „Wiara i Moc”. Gdy zobaczyłem tytuł ma nowego singla Złych Psów to spodziewałem się podniosłego killera, w stylu „Urodziłem się w Polsce”, a tu proszę – spokojna, pół-akustyczna balladka.

Andrzej Nowak: Myśmy przekornie dali taką balladkę, gdzie każdy mówi „a jakie to proste”. Specjalnie żeby pokazać, że można nagrać piosenkę na setkę. Ta solówka została nagrana za pierwszym razem. Nie ma drugiego podejścia. Albo czujesz tę piosenkę albo nie. To tak samo jak zaśpiewałem za pierwszym razem piosenkę „Po drugiej stronie”.

Dość mocny kawałek.

– Prawda? W momencie nawet jak mieliśmy piosenkę zrobioną, graliśmy ją długo, ale bez tekstu, bez linii melodycznej, bez niczego. Schemat nagraliśmy w studio. Ten tekst jak zwykle mi się przyśnił. Powiedziałem „Chłopaki, mam pomysł na tę piosenkę”. Rano wjechaliśmy do studia, weszliśmy o godz. 10:00, wziąłem mikrofon i na żywca zaśpiewałem to co czułem, co mnie boli. Wszyscy siedzą w reżyserce a tam cisza totalna. I ktoś powiedział tak: „Nowak zwariował!” (śmiech). To jest żywiec, to jest prawdziwość. Cieszę się, że w tym wywiadzie ludzie dowiedzą się, że piosenka „Po drugiej stronie” (której do tej pory nie puściło żadne radio) była zaśpiewana na żywca i zaśpiewałem w niej to co czułem. A propos radia… Powoli sprawy się zmieniają i powoli do niektórych zaczynają docierać błędy, które wykonali zakładając nam szlaban.

Ma pan na myśli to co działo się z piosenką „Urodziłem się w Polsce”?

– Jak można było takie rzeczy wymyślać na temat tekstu? Prawdziwego! Patriotycznego! Doszło do tego, że ludzie mówią, że to jest hymn! To widać na Youtube’ie. Jest ponad 2,5 miliona wejść, to świadczy samo o sobie, gdy piosenka praktycznie w ogóle nie była emitowana w radiu.

Pamiętam, że zespół promował ją na własną rękę bez większego wsparcia.

– Bo była zabroniona! Bo była jaka? Bo była patriotyczna! Bo śpiewałem o Polsce. Niedawno była kolejna walka: nasz mistrz, Artur Szpilka, wychodzi na ring, ponad 300 mln oglądalności na świecie. 300 mln ludzi na całym świecie słyszy „Urodziłem się w Polsce” Złych Psów. A daleko szukać? Termalica! Następny hymn! Wystarczy pójść na Marsz Niepodległości i zobaczyć co się dzieje. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi śpiewa „Urodziłem się w Polsce”! W niektórych szkołach jest śpiewana na apelach. Śpiewa się ją w jednostkach wojskowych. No to jak można było zabronić tej piosenki w Polsce i powiedzieć, że jest faszystowska i nacjonalistyczna?

Już chyba nie ma podobnych historii…

– Tak. Teraz niektórzy mówią, że to nie oni, że im kazali, a niektórzy udają, że się nic nie stało. Ja też udaję, że się nic nie stało, bo po co? Tak jak moja mama mi wpajała, że naród polski nie jest mściwy, to ja tak samo staram się nie pamiętać o złych rzeczach, tylko pamiętać bardzo dobre. A prawda się sama obroniła. Widzisz co się dzieje na koncertach. Ludzie śpiewają, znają piosenkę. Jest to hymn pewnej subkultury.

Mówi pan subkultury..

– Może źle powiedziałem…

Nie. Myślę, że to jednak pasujące słowo. Mimo że jest to piosenka, która powinna łączyć to nawet ta polskość bardzo często jest passe. Słowo „subkultura” nie bez powodu przyszło panu tak naturalnie.

– Myślę, że na koncertach udaje mi się coś powiedzieć do ludzi. Jak mówiłem o tym, że prawdziwym Polakiem i patriotą jest się wtedy gdy zna się historię i dba się o historię m.in. swojego narodu i trzyma się tradycję. I wtedy możemy mówić o patriotyzmie. Bardzo dobrze sobie z tym radzimy. Młody człowiek w Ameryce poza paroma hasłami oklepanymi nie zna kompletnie nic, a broń Boże coś więcej na temat historii swojego kraju, a co dopiero Europy. Ci młodzi ludzie naprawdę nic nie wiedzą na temat II wojny światowej. Wolę czerpać wzorce w naszej polskiej historii. Polacy w każdej chwili swojego życia udowodnili, że potrafią więcej dać niż zabrać.

Fot. Leszek Adam Nowak

Wracając do piosenki „Urodziłem się w Polsce”… Skąd pomysł na taki utwór? To też jeden z tych pomysłów, które nagle się panu przyśniły i musiał go pan zrealizować?

– Ja o ojcu wtedy pomyślałem. Jak zwykle nad ranem… Cały czas uważam, że non-stop brakuje mi go. Bardzo byliśmy zżyci.

Pański ojciec nie żyje?

– Tak, już wtedy nie żył. Tak sobie myślę, że zna się tyle lat człowieka, a cały czas miałem wrażenie, że nigdy do końca on mi nie opowiedział o sobie. Dopiero później się od rodziny wielu rzeczy dowiedziałem. Mam wrażenie, że przez te wszystkie lata za mało mu podziękowałem za to, że żyję, że jestem tym kim jestem, za wszystko co dla mnie zrobił. Za mało. A wystarczy chociaż tę parę razy powiedzieć „dziękuję tato”, „dziękuję mamo”, albo „kocham was bo jesteście wielcy”. Ta piosenka jest dobitnym podziękowaniem dla niego, ale też dla wszystkich wielkich ludzi, którzy żyli, ginęli, naprawiali nasz kraj. Walczyli o naszą polskość. Nie tylko dla żołnierzy, partyzantów, ale też dla nauczycieli, historyków, ludzi sztuki, ludzi nauki, dla wszystkich Polaków, którzy żyli po to, żeby było nam lepiej.

Mówi pan o pewnym niedosycie. Na pewno miał pan dobre relacje z ojcem? Ma pan poczucie, że jednak można było lepiej…

– Powiem ci, że aż za dobre. Cały czas ojcu i Bogu dziękuję, że mnie zaprowadził do szkoły muzycznej, że mnie wykształcił, że mnie prowadził przez życie.

Co najważniejsze w moim życiu? To, że ojciec i mama wychowywali mnie w duchu czysto polskim. Od małego mówili, że cała polska historia udowodniła, że jesteśmy narodem szlachetnym. Nie jesteśmy narodem morderców, nie jesteśmy narodem mściwym. Jesteśmy narodem z zasadami i jesteśmy delikatnymi ludźmi, którzy nie potrafią się mścić ani torturować. Mówię ogólnie, nie o jednostkach. Od początku rodzice mi to wpajali do głowy – że jestem Polakiem, mam być z tego dumny i Polska to największa wartość w moim sercu. To były słowa moich rodziców. Do dziś mam łzy w oczach jak sobie przypominam.

Nie myślał pan wcześniej o napisaniu utworu o tej tematyce? Np. z TSA?

– Po to są właśnie Złe Psy. Po to jest mój ukochany zespół, w którym mogę nareszcie w 100% wyrazić to co czuję. Bez pośredników i współautorów. To są moje myśli, które mogę przekazać i nareszcie mam pełną swobodę.

Generalnie bardzo się cieszę z tego jak ludzie przyjmują Złe Psy na koncercie. Jak wychodzimy, czy nawet ja sam wychodzę na scenę to wszyscy się cieszą. I w tym momencie chyba lepszego momentu dla duszy nie trzeba (śmiech).

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj