Zespół L.Stadt powrócił z nową płytą. „The Lstory” to zupełnie nowe oblicze łódzkiej grupy, która na nowym albumie zdecydowała się sięgnąć po inne środki wyrazu, takie jak chór. Jednak sam album był poniekąd dziełem przypadku. – Po próbach z chórem wiedziałem, że warto to nagrać – mówił w Radiu Gdańsk Łukasz Lach, lider L.Stadt.
Gościem Kamila Wicika w poniedziałkowej Muzycznej Strefie Radia Gdańsk był Łukasz Lach, gitarzysta i wokalista grupy L.Stadt. Tematem rozmowy był najnowszy album łódzkiego zespołu zatytułowany „The Lstory”.
MATERIAŁ PEŁNOWYMIAROWY
Płyta „The Lstory” powstała przypadkiem. Zespół L.Stadt, żeby ją nagrać, odłożył na bok pracę nad innym albumem. – Jeszcze rok temu byłem w trakcie komponowania piosenek do projektu „L.Story”, który miał być jednorazowym przedsięwzięciem – mówił Łukasz Lach. „The Lstory” miało być wykonane jednorazowo w lipcu ubiegłego roku w Łodzi. Co więc zadecydowało o nagraniu albumu z piosenkami z projektu Lstory? – Okazało się, że mogę przygotować materiał pełnowymiarowy i śpiewać tylko po polsku. Dla mnie to debiut, w którym jako wokalista śpiewam tylko w języku ojczystym.
– Zdecydowaliście się nagrać płytę, bo teksty były dobre, czy dlatego, że miały one związek z twoim stanem duchowym? Zdaje się, że to był dla ciebie trudny czas – pytał Kamil Wicik.
– Te teksty, ich treść i to jak się w nich przeglądałem, było powodem, dla którego zdecydowałem się na ten projekt – mówił Łukasz Lach. – Wiosną, gdy dostaliśmy propozycję udziału w tym przedsięwzięciu – trzeba wiedzieć, że jeśli dostaje się plik tekstów i trzeba zrobić do tego muzykę na lipiec to nie jest to proste – w ogóle nie chciałem się tego podjąć do momentu, gdy zobaczyłem te teksty. Sytuacja była taka, że chorowała bardzo bliska mi osoba i okazało się, że praca nad muzyką może zadziałać jako terapia. Bardzo mi to pomogło. Materiał nagraliśmy po próbach z chórem, który odgrywa tu bardzo dużą rolę. Gdy usłyszałem piosenki na próbach wiedziałem, że jest to warte wydania i trzeba robić z tym coś dalej. W lipcu podjęliśmy decyzję, że warto zrobić z tego płytę.
Posłuchaj całej rozmowy Kamila Wicika z Łukaszem Lachem: