– Do zrobienia „Końca widzenia” zainspirowały mnie więzienne sale widzeń – mówił niedawno reżyser Grzegorz Mołda po pokazie swojego filmu. Produkcja absolwenta Gdyńskiej Szkoły Filmowej walczy o Złotą Palmę na 70. Festiwalu Filmowym w Cannes.
Film 24-letniego Grzegorza Mołdy, absolwenta Gdyńskiej Szkoły Filmowej, to piętnastominutowa opowieść o młodej dziewczynie zafascynowanej motoryzacją.
Obok filmów europejskich do konkursu jury zakwalifikowało także po jednej etiudzie z Iranu, Stanów Zjednoczonych, Chin i Kolumbii. Komisja selekcyjna obejrzała w tym roku 4843 krótkich filmów (o 165 mniej niż w 2016 r.).
– To nie pierwsza sytuacja, w której (…) być może nie tylko loteria i szczęście spowodowały, że kolejny raz film Gdyńskiej Szkoły Filmowej, tym razem zrobiony przez Grzegorza Mołdę jako film dyplomowy pod opieką wspaniałych wykładowców na czele z Robertem Glińskim, znalazł się w drugim co do ważności konkursie filmów krótkometrażowych w Cannes – mówił przed warszawskim pokazem filmu Leszek Kopeć, dyrektor GSF oraz Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
TAJEMNICA SUKCESU
– Pytano mnie kiedyś, na czym polega tajemnica sukcesu szkoły – trzy pierwsze roczniki zdobyły na międzynarodowych i krajowych festiwalach ponad 70 nagród i 200 nominacji. Pomyślałem sobie, że w globalnym zalewie dosyć niekomunikatywnej na poziomie przekazu twórczości, częstej zwłaszcza wśród młodych artystów, te historie, które opowiadają uczniowie szkoły, sprawiają coś bardzo ważnego i zwykłego. Przypominają, że począwszy od Homera, „Odysei” i „Iliady”, czy jeszcze wcześniej „Eposu o Gilgameszu”, ludzie i widzowie lubią – jak się okazuje selekcjonerzy i jurorzy festiwali również – żeby historie miały początek, jakąś kontynuację i, daj Boże, kontynuację. Myślę, że te trzy filmy mają w sobie historię i jest w nich jakaś prawda – dodał.
Bohaterką „Ostatniego widzenia” jest Marta zatrudniona w warsztacie samochodowym swojego ojca. – Kiedy jej chłopak zostaje aresztowany, dziewczyna stara się mu pomóc. Staje przed życiowym wyborem, między ojcem a swoim ukochanym – zapowiadali twórcy.
FASCYNACJA ŚWIATEM WIĘZIENIA
Reżyser filmu opowiedział na wtorkowym spotkaniu, że prace nad filmem zaczął na pierwszym roku studiów. Miał wtedy do zrealizowania kilkuminutową scenę dialogową. Nagranie rozmowy w sali widzeń uruchomiło w nim, jak mówił Mołda, „fascynację światem więziennym”.
– Intrygowało mnie, że w jednym czasie, w jednym pomieszczeniu, kilku więźniów spotyka się ze swoimi bliskimi. W ciągu godziny wszystko może się wydarzyć w ich rozmowach, może się rozstają, może dochodzą do jakiś wniosków. Bardzo mnie to interesowało. Chciałem zrobić o tym film dokumentalny, ale zrozumiałem, że tego nie da się przenieść. Na drugim roku, kiedy pracowaliśmy nad scenariuszami, szukałem już innej postaci, ale też w świecie więziennym. Nie podołałem temu, odstawiłem to na później i wróciłem do historii, którą robiłem już wcześniej. Zastanawiałem się już wcześniej, czy rozwinąć film z pierwszego roku w coś więcej” – dodał. „Powrócenie do tamtej historii było jednocześnie ułatwieniem i utrudnieniem, bo podjąłem się realizowania jednego pomysłu dwa razy. Szukałem czegoś, czego jeszcze nie realizowałem. Teraz wydaje mi się, że rozwojem było poczucie odnalezienia czegoś nowego w tym samym tekście. To była walka z samym sobą, by otworzyć coś na nowo” – podkreślił.
DUŻY ROZWÓJ
Mołda, pytany czego oczekuje od Cannes, powiedział, że przede wszystkim „spotkania z kinem światowym”. – W konkursie są filmowcy z różnych części świata. Chcę wymienić się z nimi doświadczeniami i zobaczyć, jak robi się kino i podchodzi się do niego w Iranie, na Islandii, czy gdziekolwiek indziej. To będzie dla mnie na pewno duży rozwój. Liczę na to, że dla mnie i innych osób zaangażowanych w „Koniec widzenia”, udział filmu w konkursie będzie źródłem dalszej motywacji do robienia filmów i działania dalej – dodał.
W filmie wystąpili m.in. Zofia Domalik, Juliusz Chrząstowski, Eryk Kulm i Szymon Sendrowski. Film, który w Cannes bierze udział w konkursie filmów krótkometrażowych, został pokazany w Cannes 27 maja. To światowa premiera obrazu, który znalazł się w gronie dziewięciu najlepszych produkcji z całego świata – po tym, jak został wybrany spośród 4843 zgłoszonych filmów.
„Koniec widzenia” jest drugą produkcją w historii polskiej kinematografii, która została wyprodukowana przez Gdyńską Szkołę Filmową i powalczy o Złotą Palmę. W 2013 roku o nagrodę walczyła z filmem „Olena” Elżbieta Benkowska – absolwentka pierwszego rocznika Wydziału Reżyserii GSF.