Po wcześniejszych wizytach w Gdyni oraz w Gdańsku, przyszedł czas na Sopot. Cel kolejnej „smakoszowej wyprawy” to lokal „Jurta”, znajdujący się nieopodal Monciaka, przy ul. Grunwaldzkiej. O restauracji można wyczytać kilka pozytywnych opinii w internecie. Specjalizuje się w daniach kuchni kresowej.
„Jurta” w Sopocie specjalizuje się w daniach kuchni gruzińskiej, ukraińskiej, a także szeroko pojętej kuchni kresowej, w której dużą rolę odgrywa ciasto. Możemy zatem zjeść tutaj kilka rodzajów pierogów, zarówno wytrawnych jak i na słodko, ale także potrawy, które „przybyły” do nas ze wschodu jak np. Czebureki, Chinkali czy Pielmieni.
Pierwsze wrażenie – lokal jest mały, skromny można powiedzieć, że nawet prosty. Kilka pojedynczych białych stolików, wraz z krzesłami w tym samym kolorze, na kilku stołach znajdowały się kwiatki. Miejsce aż się prosi o to, aby bardziej je zagospodarować. Plusem jest duża panoramiczna szyba, za którą dokładnie widzimy to, co dzieje się na zewnątrz.
Jedynym nawiązaniem w wystroju do państw zza naszej wschodniej granicy były charakterystyczne drewniane zabawki, ustawione przy ladzie oraz za nią. Do tego w Jurcie było bardzo cicho i… czuliśmy się trochę nieswojo.
PIEROGOWE MENU
W menu do wyboru mamy kilka pozycji, prócz tradycyjnych pierogów serwowanych w kilku wariantach, zarówno na słodko jak i wytrawnie, znajdziemy również kilka naprawdę ciekawych pozycji zza wschodnich granic – syberyjskie pierożki Pielmieni czy Kimchi. Ta ostatnia potrawa historycznie pochodzi z Korei Południowej, jednak została przywłaszczona przez Rosjan. Do tego mamy również możliwość zamówienia jednej z dwóch zup czy naleśników. Wybór jest więc naprawdę zadowalający.
Dodatkowo, co ważne w okresie przedświątecznym, w menu można znaleźć informację o tym, iż lokal prowadzi również garmaż np. uszek czy wspominanych wcześniej pierogów.
Zamówiliśmy tradycyjne ruskie pierogi (15 zł) i dwa Czebureki (16 zł), czyli smażone na głębokim oleju ciasto z mięsem wieprzowym w środku.
CHRUPIĄCE CZEBUREKI
Pierwsze wrażenie po otrzymaniu zamówienia było bardzo pozytywne. 10 sztuk apetycznie wyglądających pierogów podawanych wraz z kiełkami oraz zasmażką prezentowało się naprawdę ładnie. Jeśli chodzi o Czebureki, okazały się zaskakująco duże. Równie dobrze smakowały co wyglądały. Mimo że danie było smażone w głębokim oleju, przez co było nieco tłuste, to nie było „ciężkie”. Minusy? Po paru pierwszych kęsach uświadomiliśmy sobie, iż było nieco za suche, brakowało jakiegoś dodatku w postaci sosu czy np. pieczarek, które uważam, że byłyby idealnym dopełnieniem tego dania.
Pierogi również były bardzo smaczne, być może nieco rozgotowane. Jednak wszystko nadrabiał dosyć oryginalny smak farszu.
Warto zaznaczyć, że sporym plusem jest również ciekawe menu, które mimo iż nie jest bardzo rozbudowane, to daje klientom naprawdę spory, a przede wszystkim ciekawy, unikalny wybór, gdyż niewiele jest lokali w którym mielibyśmy okazję przenieść nasze podniebienia na kresy.
Podsumowując, lokal mimo dosyć minimalistycznego wystroju, uważamy za wart odwiedzenia. Za stosunkowo nieduże pieniądze możemy spróbować tradycyjnych dań naszych wschodnich sąsiadów, a także zjeść klasyczne naleśniki czy pierogi.
Największym plusem lokalu są jednak ceny, gdyż w centrum Sopotu możemy zjeść dwudaniowy obiad – złożony z zupy i pierogów za mniej niż 30 zł.
TommeK/hb