Wojna, superbohaterowie, lobbing, androidy, sport czy cyrk. 2017 rok obfitował w kolejną serię świetnych filmów. Wybraliśmy kilka tytułów, których lepiej nie przegapić.
Wybrane filmy bardzo się od siebie różnią. Ich kolejność nie ma znaczenia – nasze zestawienie to nie ranking, każdy z nich warto obejrzeć.
Dunkierka
Film wojenny, który w zasadzie nie pokazuje walki. A przynajmniej nie w bezpośredni sposób. „Dunkierka” to przede wszystkim strach i poczucie beznadziei. Jeśli mielibyśmy wyobrażać sobie, jak czuli się żołnierze będący na przegranej pozycji – to właśnie tak jak pokazuje obraz Christophera Nolana. Ale to nie tylko historia konkretnej grupy wojaków, którzy muszą radzić sobie ze spadającymi na głowy bombami. To przede wszystkim doskonale nakręcone arcydzieło. O perfekcję ociera się tam dosłownie wszystko – od kadrowania po GENIALNY dźwięk. Warto też odnotować, że mimo efektownych scen z wybuchami w roli głównej w tym filmie nie zastosowano ani grama efektów specjalnych. Nolan bawi się kinem. I po raz kolejny udowadnia, że wie jak to robić.
Król rozrywki
Hugh Jackman, który wraz z grupą przyjaciół musi zmierzyć się z oskarżeniami o bycie „dziwakiem”? Nie, to nie jest kolejna część historii mutantów z X-Men, a ta zależność to jedyna wspólna rzecz. Tym razem popularny aktor wciela się w P.T. Barnuma – założyciela jednego z pierwszych na świecie cyrków. Teza filmu jest oczywista – kultura masowa ani trochę nie jest gorsza niż elitarna. Barnum udowodnił, że baba z brodą może bawić mniej wymagającego widza. Cyrkowe popisy w „Królu rozrywki” są okraszone ładnymi zdjęciami, które pokazują piękną stronę szaleństwa. A przy okazji możemy bliżej poznać historię „ojca kiczowatej rozrywki”, który w Europie nie jest tak znany, jak w Stanach Zjednoczonych.
The Florida Project
W różowy sposób opowiada o bolesnej patologii. Podupadła – ale kochająca – matka, łączy opiekę nad 6-letnią córką. Reżyser Sean Baker przenosi nas do wściekle różowego motelu The Florida Project, w którym mieszkają przedstawiciele marginesu. Nad wszystkim pieczę sprawuje Bobby (doskonały Willem Dafoe), który tylko na pierwszy rzut oka jest chropowaty. O wszystkim jednak zapominamy przyglądając się tej niesamowitej beztrosce dzieci. A trzeba przyznać, że w filmie wypadają one bardzo naturalnie – jakbyśmy widzieli ich harce na podwórzu naszego osiedla. Subtelność, z jaką został nakręcony ten film, sprawia, że nie chce się o nim zapominać, a gdy o nim myślimy – uśmiech automatycznie rysuje się na twarzy.
Najlepszy
Kolejne porażki cię wzmocnią, kolejne niepowodzenia ukształtują. W końcu będziesz najlepszy. To historia, którą z marszu można by było przypisać do Hollywoodu. To jednak nie znaczy, że „Najlepszy” jest produkcją płytką. Wręcz przeciwnie. Twórca „Bogów” Łukasz Palkowski pokazuje nam niezwykłą historię Jerzego Górskiego, który został mistrzem świata w podwójnym Ironmanie (triathlon). Film jest też podkreśleniem klasy Jakuba Gierszała, który – już nie dając miejsca na wątpliwości – melduje się w pierwszym szeregu polskich aktorów. A sam film warto obejrzeć choćby ze względu na zastrzyk energii i poczucie, że wszystko jest w zasięgu ręki.
Blade Runner 2049
W takim zestawieniu po prostu nie mogło zabraknąć kontynuacji legendarnego już Łowcy Androidów. Klasyk doczekał się swojej kontynuacji po wielu latach, która z miejsca stała się wielkim hitem. I to kolejny w ostatnich latach sukces Denisa Villeneuve. Ten facet po prostu wie jak zrobić dobry film, w którym wszystko do siebie pasuje. Akcja filmu toczy się 30 lat po Łowcy Androidów, więc główny bohater musiał się zmienić. I tu do gry wchodzi Ryan Gosling. To jednak nie oznacza braku Harrisona Forda czy innych głośnych nazwisk. W skrócie – obowiązek dla fanów pierwszej części.
Twój Vincent
Po prostu trzeba go obejrzeć, bo jest jedyny w swoim rodzaju. Tutaj nie ma żadnej przesady – od początku do końca cały został namalowany. I ruchome dzieła kilkuset artystów ogląda się z prawdziwą przyjemnością, nie trzeba być wielkim koneserem sztuki. Twój Vincent to bardzo efektowna próba odtworzenia ostatnich momentów życia Vincenta van Gogha – wszystko to na podstawie jego obrazów. Oczywiście najbardziej nurtujące jest pytanie o jego tajemniczą śmierć. Czy to samobójstwo, czy też morderstwo? Warto zobaczyć to dochodzenie, które wyszło spod pędzla 125 malarzy.
Sama przeciw wszystkim
Rewelacyjna Jessica Chastain jest lobbystką i musi mierzyć się ze światem brutalnej polityki. To przede wszystkim dla niej warto obejrzeć ten film. Sam obraz pełen jest biurowych przestrzeni i nieczystych zagrywek, ale i tak potrafi porządnie wciągnąć. To raczej nie jest film dla wszystkich, bo trzeba nastawić się na długie minuty gadania, ale jeśli ktoś lubi materiały traktujące o kulisach polityki, to po Sama przecie wszystkim może spokojnie sięgnąć. Tym bardziej, że gra aktorska głównej bohaterki jest doskonałą zapowiedzią Gry o wszystko – produkcji określanej jako Wilk z Wall Street w kobiecym wydaniu. Oczywiście, tam główną rolę gra właśnie Jessica Chastain.
Thor: Ragnarok
Filmy o superbohaterach mają się dobrze i już chyba musimy się do tego przyzwyczaić. Fabuła nie jest najambitniejsza, trudno też jakoś wyjątkowo doceniać kogoś za aktorskie popisy. Ale nie, to absolutnie nie jest czepianie się, bo z drugiej strony trudno się o coś specjalnie przyczepić. Tom Hiddleston, Chris Hemsworth i Cate Blanchett spisują się co najmniej dobrze, a braki fabularne rekompensują nam efektowne efekty specjalne. Nowy Thor to sporo tandety, ale to również nie jest zarzut. Bo ta tandeta jest całkowicie zamierzona i w czytelny sposób mruga do odbiorcy. W skrócie – to bardzo dobry film o superbohaterach, podobnie zresztą jak najnowszy Logan: Wolverine i druga część Strażników Galaktyki.
mili